*współpraca reklamowa z Wydawnictwem Mięta*
Mieliście kiedyś styczność z tarotem? Jak zawsze pierwsze co zwróciło moją uwagę to okładka, do tego tytuł, gdzie wszytko kojarzyło mi się z kartami tarota. Etap wiary w różne wróżby, czy fascynację kartami tarota mam już za sobą, nie mniej bardzo byłam ciekawa jak zostaną one wplątane w fabułę książki, oczekiwania były dość duże, jednak magii w tej powieści zdecydowanie mi zabrakło, choć sama powieść jest intrygująca. Co ważne w tej powieści Arcana to także imię głównej bohaterki.
Arcana wraca do rodzinnej posiadłości po latach nieobecności. Młoda dziewczyna po śmierci rodziców została wysłana do szkoły z internatem dla dziewcząt. Po powrocie w rodzinne progi na Arcanę spada cała lawina nowości, po pierwsze znajduje martwego brata, a po drugie w pałacu trwa jej przyjęcie powitalne. Młoda kobieta musi zmierzyć się z dość nietypowymi gośćmi, sprawą zamordowania brata oraz nowymi obowiązkami, które spadły na jej głowę.
Pomysł na tą powieść był naprawdę intrygujący. Młoda arystokratka wraca do domu i już na wstępie musi dorosnąć w błyskawicznym tempie, co więcej już niemal w progu stawiane są przed nią coraz to nowe wyzwania, do których pomimo uczęszczania do szkoły, nie została przygotowana. Arcana jednak ku mojemu zaskoczeniu nie popada w histerię, twardo stąpa po ziemi i zachowuje zimną krew. Momentem kluczowym jest rozpoczęcie wróżby za pomocą kart tarota. Każda wyciągnięta przez wróżkę karta pokazuje inne bieg wydarzeń, a to wprowadza do fabuły całkiem spory mętlik.
Zabieg pokazania różnych wariantów biegu wydarzeń jest genialny, choć początkowo sprawił, że nie do końca widziałam co się stało i podobnie jak bohaterka była zdezorientowana. W każdym wariancie dowiadujemy się czegoś nowego, poznajemy też lepiej zamordowanego arystokratę, jednak mamy dość mało informacji o samej Arcanie, nad czym ubolewam, bo jest ona najciekawszą postacią w tej powieści. Wraz z dziewczyną raz po raz rozwiązujemy zagadkę śmierci jej brata. Wraz z kolejnymi kartami odkrywamy coraz więcej szczegółów, motywów zbrodni oraz poszlak, które nadają kierunek śledztwu, ale też niejednokrotnie bardzo mieszają. Ja osobiście już na samym początku miałam swoje założenie, dodam że dość stereotypowe i niestety okazało się słuszne, czym też bardzo się zawiodłam, bo liczyłam na coś zaskakującego.
Autorka wprowadza w powieść całkiem ciekawe motywy, śledztwo prowadzone przez kobietę, eksperymenty, magiczne sztuczki, pętlę czasową, delikatny romans, wymierzenie sprawiedliwości czy zemstę. Tych motywów i wątków jest bardzo dużo, ale ku mojej rozpaczy jest to niedopracowane, ze względu na różne warianty wydarzeń, wiele wątków jest jak dla mnie zbyt ogólnych, wydarzenia nie zawsze się łączą, logika tutaj nieco szwankuje, a samo zakończenie wzbudza bardzo mieszane uczucia.
Podsumowując, książka miała ogromny potencjał, fabuła zapowiadała się bardzo intrygująco, lecz realizacja już troszkę zaburza cudowny efekt. Mam wrażenie, że jest niedopracowana, autorka wprowadziła tutaj po prostu za dużo wątków i zabrakło jej czasu na pełne wykorzystanie ich potencjału. Zabrakło mi w tej powieści też magii, a spodziewałam się, że książce bliżej będzie do fantastyki niż do kryminału. Lektura dość przewidywalna, choć czasami potrafi lekko zaskoczyć, jednak najbardziej boli mnie zakończenie, podczas czytania miałam co najmniej dwie wizje tego jak to wszytko się skończy, a jednak sam koniec okazał się dla mnie mało efektywny, a nawet nijaki.