Urok wiktoriańskiego Londynu,intryga i romans w tle to tematyka powieści należąca do moich ulubionych. Powieść "Kolory zmierzchu" Pani Quick to moje pierwsze zetknięcie z autorką. Jestem mile zaskoczona formą i treścią powieści. Bohaterowie są wyraziści i mogłam bez trudu sobie ich wyobrazić. Czyta się ją migiem i tak naprawdę ,jeśli ktoś ma czas, może ją skończyć w jeden dzień. Dałam się porwać bez dwóch zdań. Odpoczęłam i zrelaksowałam się. Była to przyjemna odskocznia od spraw codziennych.
Calista Langley jest główną postacią w książce. To panna dobrze urodzona,choć niestety niezamożna. Z tego powodu właśnie uczucie jej narzeczonego nie przetrwało próby czasu. Odziedziczony w spadku wielki dom, przywodzi na myśl przedsiębiorczej Caliscie otwarcie swojego małego biznesu. Wkrótce zostaje szefową w dzisiejszej agencji matrymonialnej, mianowicie organizuje w swoim domu tzw "salony" na których pojawiają się samotni panowie i panie, którzy mają okazję się poznać i być może zakochać. Oczywiście każdy z zaproszonych gości zostaje przedtem dokładnie sprawdzony. Jest to profesja, której bynajmniej większość nie pochwala. Uważa się ją za miejsce schadzek i grzechu. Takiego zdania jest również pisarz Trent Hastings- autor serii powieści kryminalnych i brat jednej z klientek agencji. Tak dochodzi do spotkania Calisty i Trenta, kiedy to lekko wzburzony dżentelmen przychodzi do jej biura i oskarża o deprymowanie jego siostry Eudory. Okazuje się,że Calista jest jego ogromną fanką i czyta wszystkie jego publikacje, lecz osoba Pana Hastingsa wzbudza w niej niesmak tak wyssanymi z palca osądami. Mimo wcześniejszych uprzedzeń sytuacja w jakiej znajdzie się dama skłoni ją do zawarcia z Trentem pewnego przymierza, mającego na celu ocalenie jej życia. W miarę rozwoju akcji wtajemniczonych zostaje więcej osób i zostaje uformowana grupa przypominająca mi kreskówkę Scooby-Doo. Przyznaję,że pomysł wtajemniczenia więcej niż dwóch osób w plan to niezły pomysł,przez to książka robi się dużo ciekawsza. W miarę rozwoju wydarzeń zauważamy chemię jaka się tworzy pomiędzy Trentem a Calistą. Ich romans to tylko tło do intrygi ,ale bardzo subtelnie rozegrany.
Jeżeli chodzi o minusy, to minusy się oczywiście pojawiają, bo każda powieść ma jakieś nietrafione i nie przemyślane akcje i tutaj nie pasowała mi jedna rzecz. Kiedy już nasza grupa jest u kresu rozwiązania zagadki, to ten zły charakter pod naporem pytań ze strony szpiegów wyśpiewa im wszystko jak na spowiedzi. Nie pasowało mi to,jest to zagranie słabe i na odczepne powinna do prawdy prowadzić bardziej zawiła droga niż wyśpiewanie wszystkiego jak na torturach. Stwierdzam mimo małych odchyleń,że czas poświęcony na przeczytanie tego romansu historycznego spędziłam bardzo miło i przyjemnie. Ocena na mocne siedem.