Oszustka recenzja

Instagram i inne media społecznościowe to symbol dnia dzisiejszego. Publikujemy w sieci mnóstwo zdjęć, dzieląc się naszym życiem prywatnym czy zawodowym. Czasem jednak, jak się okazuje nasze zdjęcia mogą zostać wykorzystane w zupełnie inny sposób, niż zakładaliśmy.

Nina Ross na podstawie instagramowych profili, potrafi wytypować swoje ofiary. Oczywiście nie bez znaczenia pozostaje tutaj jej wykształcenie, dzięki któremu świetnie orientuje się w wartościach dzieł sztuki, czy antykach. A tych w domach bogatych influencerów nie brakuje. Dziewczyna jednak potrafi też na tyle rozważnie wybierać łupy, aby nie ściągać na siebie nadmiernej uwagi, co jak dotąd doskonale jej wychodziło. Nina nie działa jednak sama. Pomaga jej partner Lachlan, z którym tworzy całkiem zgrany zespół. Kiedy jednak nie wszystko idzie po ich myśli, oboje muszą na chwilę zniknąć. Wybór pada na malowniczą miejscowość, z którą Ninę wiążą wspomnienia. Tam też kobieta postanawia dokonać ostatniego rabunku, biorąc na cel znaną sobie rezydencję, aby ze zdobytych łupów zagwarantować środki na leczenie matki.

Nina to jednak nie jedyna bohaterka, na której skupia się fabuła książki. Drugą postacią, która wiedzie prym, własnymi słowami opowiadając czytelnikowi historię jest Vanessa Liebling. Naprzemienne rozdziały, zmieniające swoją narratorkę pozwalają nie tylko poznać lepiej obie bohaterki, ale też zobaczyć opowiadaną fabułę z obu stron, które znacząco się różnią. Okazuje się, że wybór posiadłości przez Ninę nie jest podyktowany tylko chęcią zysku, ale też podszyty pragnieniem zemsty, za krzywdy których doświadczyła ze strony rodu Lieblingów.

Cóż mogę powiedzieć na temat tej powieści. Z całą pewnością stwierdzam, że "Oszustka" nieźle was oszuka. Wykreowana intryga jest świetnie prowadzona, a poziom niepokoju utrzymuje się nieustannie z tyłu głowy. Ten thriller psychologiczny nie zagwarantuje wam wartkiej akcji i lawiny wydarzeń, ale jego wątek psychologiczny jest pierwszorzędny. Wpływa na to genialne przedstawienie bohaterek, z których żadna nie jest czarno-biała i każda skrywa własną tajemnicę, którą możemy powoli odkrywać.

"Oszustka" mnie przyciągnęła okładką i opisem. Nie sądziłam jednak, że dostanę tak smakowitą, czytelniczą ucztę z jej udziałem. Polecam ją zatem waszej uwadze.