"HerStory” to powieść pokoleniowa. Poznajemy w niej głosy trzech kobiet: córki, matki oraz babki. Zagłębiamy się w ich tajemnice i rozterki, poznajemy styl życia i ich bycia.
Historia dzieje się za Oceanem w latach 90. Poznajemy życie młodej Missy, która spełnia się w roli piosenkarki. Jej życie jest pełne adrenaliny, seksu, koncertów i narkotyków. Żyje tu i teraz, choć czasem jej wspomnienia, a wraz z nimi poczucie straty ściągają z niej maskę wyluzowanej i cieszącej się życiem kobiety. Carola – jej matka – wiedzie całkiem udane życie jako instruktorka Jogi, hipiska w średnim wieku, której największym problemem, którego nie może sobie wybaczyć, jest opuszczenie jedynej córki. Jej wspomnienia są z jednej strony słodkie, z drugiej gorzkie, co pokazuje jakie trudne jest życie. Trzecim głosem książki jest stara Ruth – babka Missy, teściowa Caroli – której największym marzeniem jest pojednanie tej dwójki.
Liczyłam, że będzie to bardzo kontrowersyjna powieść. Niestety przeliczyłam się. Ponoć jest to książka tylko dla dorosłych, bowiem są tam tematy związane z aborcją, przemocą na tle seksualnym, czy narkomania. Fakt, o tych tematach Autorka książki wspomina. Jednak nie są to mega kontrowersyjne treści aktualnych czasów. W literaturze kryminalnej bądź ostatnio w young adult te tematy są bardziej z przytupem i dają bardzo dużo do myślenia młodym ludziom. Tutaj, w moim przypadku, niestety tak nie było, przez co nie kwalifikowałabym tej książki jako tylko dla dorosłych, bo osoba mająca chociażby 16+ będąca dojrzała emocjonalnie, może po tą książkę spokojnie sięgnąć.
Książka podzielona jest na dwie części. Pierwsza opowiada o losach kobiet przed wejściem w XXI wiek. Tutaj poznajemy każdą bohaterkę, ich życiowe rozterki. Tutaj też Autorka porusza te kontrowersyjne tematy. Jeżeli zagłębimy się w te kontrowersyjne treści jak aborcja, to z tej części na spokojnie dowiemy się jak to wyglądało w minionym wieku w Ameryce Północnej. I tutaj możemy się skłonić ku refleksji na ten temat w naszym kraju. I to był jedyny taki moment, w którym się zatrzymałam i zaczęłam analizować swoje podejście do tego tematu. Autorka wspomina też tutaj o przynależności do zamkniętej grupy społecznej, a według mnie do życia w sekcie, co w Stanach jest czymś w rodzaju trendu. Wspomina również o dobrowolnym odrzuceniu macierzyństwa. Co do narkomanii i seksualności w tej powieści – mało tego. A to co było, to powiało mi nieco nudą. Missy jako rockmanka nadużywa lekkich, a czasem twardych narkotyków, co w latach 80 i 90 XX wieku było normą. Tak samo zresztą było z seksem. Zresztą muzycy bardzo często nie kryli się ze swoją otwartością seksualną.
Druga część książki opowiada o dorosłej już Missy i Caroli - kobiecie wkraczającej do bram starości. Tutaj też Autorka pochyla się ku macierzyństwu czy chorobom nowotworowym. Pokazuje, że życie bardzo często jest przewrotne na przykładzie Missy. Wspomina również więcej o ludziach LGBT, ich binarności czy postrzeganiu przez świat. Ta część będzie bardziej skłaniała ku refleksji, bo będzie taka bardziej nam znana.
„HerStory” to powieść o ciężkich tematach tabu...w naszym kraju. W Polsce powieść ta będzie wzbudzać kontrowersje wśród osób zamkniętych na zmieniający się świat. To dla nich będzie ona swoistym złem, bo jak można myśleć o aborcji, być wolnym seksualnie czy trenować jogę? Dla wielu „HerStory” będzie manifestem osób takich jak przedstawione bohaterki. Czas spędzony z książką był dla mnie dobry, jednak spodziewałam się po niej zdecydowanie mocniejszego wydźwięku. Mimo wszystko polecam przekonać się każdemu z osobna do tej powieści.