Do wszystkich dorosłych – czy pamiętacie, jak to było być nastolatkiem? Tak szczerze, bez ściemniania. Ja pamiętam, ale dla mnie to dość bliskie czasy. I nawet teraz patrząc już z odmiennej perspektywy, uważam, że to naprawdę ciężka sprawa. Niesie ze sobą wiele możliwości, wiele odkryć, wiele zafascynowania i wiele pozytywnych rzeczy. Ale zarazem dosłownie każda z tych rzeczy może się okazać czymś niezmiernie trudnym i wręcz negatywnym, a dochodzą jeszcze inne czynniki do tego. Takie chociaż jak samo dojrzewanie biologiczne, oczywiście mogą się też pojawić różne problemy pochodzące od zewnętrznych źródeł. Czy widzicie, ile to najróżniejszych wyzwań? Ciężko wyjść z tego bez szwanku, ale nie można przecież też zapominać, że to w dużej mierze ten okres kształtuje nas jako dorosłych. Wielokrotnie to są kluczowe czynniki. I przede wszystkim przy odpowiednim wsparciu można przejść przez ten okres w sposób konstruktywny, pełen ciepła, zrozumienia i miłości. Ale jak to dać takiemu młodemu człowiekowi?
Gdy zaczęłam pracę zawodową, miałam poważny problem, jak do tego podejść. W końcu miałam poczucie, co jest potrzebne takiej młodej osobie ze strony rodziców, opiekunów czy ogólnie dorosłych. Jednak miałam trudność w znalezieniu formy przekazu i tego złotego środka pomiędzy zrozumieniem, miłością, wolnością, a konsekwencją, bezpieczeństwem i zdrowymi granicami. Stąd pomysł, by zapoznać się z książką "Dogadać się z nastolatkiem. Dojrzałość i szacunek w relacji". Czy książka okazała się wartościowa? Po części jak najbardziej, ale niestety mam wiele uwag co do niej.
Lecz tradycyjnie na początku chciałabym się skupić na warsztacie rozumianym przeze mnie jako styl pisarski. Autorki postawiły na prostotę i naturalność, co mnie bardzo, ale to bardzo cieszy. Przede wszystkim szanuję to zrozumienie, że to nie ma być książka wyłącznie dla specjalistów, ale też ludzi mających inne umiejętności i wykształcenie niż psychologia lub dziedziny pokrewne. W końcu chodzi o to, by wytłumaczyć, dać wskazówki i nową perspektywę. Ma też w sobie rodzaj takiej dobitności i konkretów. Jest tak – możesz mieć inne zdanie, ale Twój nastolatek też może mieć inne zdanie i pamiętaj o tym. To cały czas jest niepodważalne, ale też nienarzucone w nachalny i moralizujący sposób. Poza tym warto wspomnieć, że ta pozycja jest napisana, jakby była rozmową, co pozwala szybko ją czytać i wczuć się w nią, więc pod względem stylistycznym wydaje mi się to genialnym pomysłem.
"Dogadać się z nastolatkiem" opiera się na porozumieniu bez przemocy, które wyjątkowo cenię. Choć mam też do niego pewne sławetne ale, jednak o tym za chwilkę. Porozumienie bez przemocy jest czymś według mnie, co otwiera naprawdę wiele ścieżek, lecz trzeba się tego nauczyć, ponieważ nie należy do naszej natury. Wymaga dobrej kontroli emocji oraz pokładów empatii, czyli wiele energii. Niemniej taka praca daje niezwykłe owoce, które dotyczą relacji międzyludzkich i też relacji z samym sobie. Naprawdę mnie to przekonuje.
Przechodząc teraz do tego wspomnianego ale, przykłady zaprezentowane w książce są po prostu sztuczne. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie rzeczywistości, gdzie to działało, by w dokładnie taki sposób. Sama koncepcja – jak najbardziej. Lecz chodzi mi o przedstawione dialogi. Działały na mnie jak płachta na byka. Tym bardziej że miałam poczucie, że to utarte frazesy, wręcz banały i to w dodatku oparte na stereotypach. Dla mnie to pod tym względem nieakceptowalne. Zdaję sobie sprawę, że to właśnie przykłady, które nie muszą być przełożone jeden do jednego. Są pewną inspiracją i myślę, że tutaj dają swoją wartość i ja z nich coś wyniosłam. Ale to moja własna interpretacja, moja własne refleksja.
Niekiedy mam też poczucie, że autorki zapomniały, że nastolatek to ktoś pomiędzy dzieckiem, a dorosłym. Czasami będzie miał/a zachowania naprawdę wyjątkowo dziecinne i to naturalne, ale też będzie w niektórych momentach potrafił zachować się dojrzale lub podjąć własne decyzje. Osobiście mam poczucie, że najważniejsze jest znalezienie tego złotego środka pomiędzy wsparciem dającym poczucie, że to nasze dziecko, a dawaniem możliwości własnych wyborów.
Wspomniane na końcu aspekty mocno mnie zirytowały i na pewno przeważyły szalę mojego niezadowolenia. Lecz to nie jest tak, że to nie jest wartościowa książka lub nic z niej nie wyniosłam. Wręcz przeciwnie – cała ta recenzja to rodzaj jakieś refleksji i nadanie pewnej ścieżki w mojej drodze zawodowej, w którą mocno wierzę. Dlatego dobrze, że miałam możliwość przeczytać książkę "Dogadać się z nastolatkiem", bo zmusiła mnie do myślenia i to cenię.