🩸𝙍𝙚𝙘𝙚𝙣𝙯𝙟𝙖🩸
Agnieszka Siepielska powróciła z czwartym tomem "Synów zemsty", ponownie wciągając nas w świat pełen niebezpieczeństw, ciekawych postaci i dość niestandardowych związków. 😉
W tej części będzie to relacja odnalezionej niedawno córki Antonia oraz Leandra- mężczyzny, który miał dotrzymać jej towarzystwa podczas dochodzenia do siebie po traumie, jaką przeżyła niedawno.🥺
Hayley to młodziutka kobieta, która dość szybko zacznie żywić uczucia do brata Viviany, a kolejne podboje mężczyzny będą spędzać jej sen z powiek.
Leandro może nie miał okazji poczuć zazdrości, a przynajmniej do pewnego momentu, ale też odczuwał skutki swojego małego zauroczenia. Nie sądził, że jest zdolny do normalnego związku z jedną kobietą, a zwłaszcza córką Valentiego, co samo w sobie jest zakazane.
Uczucie było jednak silniejsze od nich i chociaż tych skradanych w ukryciu całusów nie było dużo, to jednak ich bliscy szybko zorientowali się w sytuacji. Poza najważniejszą osobą- ojcem Hayley.
Co się stanie, kiedy ten mały romans wyjdzie na jaw?
No cóż, wiele!
Zacznę od tego, że bardzo lubię książki Agnieszki Siepielskiej, a Antonio, Rhys i Luca wraz ze swoimi kobietami to świetna ekipa, do której chętnie wróciłam po latach (co prawda minęły tylko 2, ale chyba mogę tak powiedzieć😁).
Mimo że dość dobrze pamiętałam te trzy historie, to jednak na początku czwartej czułam lekki chaos. Chwilę zajęło mi wdrożenie się w fabułę, ale może to wynikać właśnie z czasu, jaki minął od mojej ostatniej przygody z Valentimi.
Książka jest dość krótka, a znajdziemy w niej nie tylko początek miłości między Hayley i Leandro, ale również powrót do relacji Antonia i Alyssy, u których wcale nie będzie kolorowo.
Nie chcę za dużo zdradzać, ale muszę powiedzieć, że nie lubię Antonia z tej części. Nie podobał mi się sposób, w jaki traktował swoją ukochaną i nawet zakończenie tego nie zmieniło. Szkoda, bo pewnie pozostanie mi lekki niesmak.
Wracając jednak do głównych bohaterów i ich relacji, żałuję że nie została ona rozwinięta nieco bardziej. Tak naprawdę to wcale nie był jakiś zakazany związek, jakaś oszałamiająca chemia, a jedynie trochę flirtu, trochę platonicznych uczuć i dużo gadania o tym. Może, gdyby powieść była dłuższa, ta ich relacja byłaby bardziej rozbudowana, ciekawa i dojrzała. 🤔
Zarówno Hayley, jak i Leandro wydali mi się właśnie niezbyt dojrzali, może nawet chwilami dziecinni. Ona co prawda jest młodziutka, ale on mógłby być poważniejszy. 😉
Mam mieszane uczucia i nie potrafię dobrze ubrać ich w słowa, jednak coś mi ewidentnie w tej dwójce zgrzytało.🤔
To natomiast, co wyszło autorce świetnie, to wątek typowo mafijny, czyli intrygi, zdrady, porwania, tortury itd. 😁 Tych elementów tu nie zabraknie i na pewno zaspokoją Wasze mroczne dusze. 😋
No i kolejny duży plus, czyli pojawienie się znanych wszystkim czytelniczkom autorki motocyklistów, którzy jak zwykle przybywają w odpowiednim czasie! 😊
Podsumowując, ten tom może nie będzie moim ulubionym, ale mimo to czas spędzony na lekturze uważam za udany. Czegoś mi zabrakło, chyba głównie chemii między bohaterami, przez co ich relacja wydawała mi się jakby niekompletna i płaska, ale może to tylko moje wrażenie.
Czuję po prostu, jakby ten tom nie był pełnym tomem, a taką połówką, dopełnieniem i przypomnieniem serii, a także zapowiedzią ciągu dalszego, który, mam nadzieję, pojawi się wkrótce i pokaże starych, dobrych Synów Zemsty. 😁
Tutaj zostawiam 6,5/10, a Wy? Znacie już Leandra? 😊