"Niektórym życie ucieka tak szybko, jak droga spod kół rozpędzonego na autostradzie auta. Nie chcą tracić ani minuty więcej..."
Wiktoria Moreau to królowa kryminału, która w przeddzień wyczekiwanej przez miliony czytelników premiery najnowszej książki, zostaje posądzona o zniesławienie. Zamiast cieszyć się ze spotkań z wielbicielami, uczestniczy w procesie sądowym i policyjnym śledztwie w sprawie serii morderstw popełnianych według fabuły powieści jednego z jej największych konkurentów. Czy ktoś zdecydowałby się na zabójstwo, aby wypromować nową książkę? Jak zaskakująca będzie prawda?
"450 stron" to świetna pozycja, którą czytało mi się bardzo szybko. Jej język jest staranny i dopracowany, a dialogi między bohaterami interesujące i intrygujące. Od pierwszych stron bardzo trzyma w napięciu, choć rozkręca się powoli. Wszystko tutaj do siebie pasuje, każda informacja, każdy wątek. Bohaterowie są bardzo charakterystyczni, a główna bohaterka i jej postępowanie sprawiało, że bardzo się z nią utożsamiałam. Razem z nią próbowałam dowieść prawdy, czekałam z zaciekawieniem na rozwiązanie sprawy kryminalnej. Myślę, że jest to nieznane, ale i fascynujące oblicze polskiego kryminału. Jest to mój debiut, jeśli chodzi o autorkę, ale wiem już, że na pewno nie ostatni. Spędziłam bardzo miło czas z tą pozycją książkową.
Całą akcję przeplatają fragmenty powieści, które tylko dodają atrakcyjności. Świetne i dowcipne momentami dialogi sprawiały, że uśmiech pojawia się na ustach czytelnika. Z książki można się dowiedzieć, jak wygląda proces powstawania książki, ale i jej wydawania. Z wielką dokładnością autorka opisywała emocje, jakie targały bohaterką, która tak bardzo lubiła pisać, że aż się w tym zabiegu zatracała. Bardzo ciekawy pomysł na fabułę, który spodobał mi się już czytając okładkę książki, swoją drogą właśnie oprawa graficzna bardzo interesująca.
Pojawia się również wątek romansu Wiktorii z młodym aktorem, który nie jest ani przytłaczający, ani nie ujmuje niczemu całej historii. Dodaje jedynie pikanterii całości. Myślę, że jest to ciekawa pozycja, dobry kryminał, którego czyta się z dużą przyjemnością i ciekawością. Akcja trzyma w napięciu, autorka dawkuje nam informacje i odkrywa je z kartki na kartkę, z rozdziału na rozdział. Tło akcji również przyciąga uwagę. Motyw zbrodni przedstawiony jest w naprawdę nietuzinkowy sposób. Bardzo ciekawy jest też wątek nieznanej choroby, niby wymyślonej przez samą Wiktorię, ale czy na pewno? Tutaj zacierają się też granice między rzeczywistością a fikcją. Co jest prawdą, a co tylko wymysłem i wizją autorki "Skóry"? Okazuje się, że bardzo łatwo można zagmatwać się w historii przez siebie pisanej, jak łatwo zacierają się granice między tym, co rzeczywiste, a tym, co nierzeczywiste...
Myślę, że jest to bardzo ciekawy kryminał, który szczerze polecam, ponieważ nie sposób się przy nim nudzić, a czytelnik z pewnością przeczyta go z dużym zaciekawieniem.
"To było jak miłość od pierwszego wejrzenia, jak strzał w dziesiątkę, jak nieoczekiwane, nagłe objawienie. Jej powołanie, jej azyl, miłość i cały świat. Nie mogła się oderwać od swojego nowego obiektu pożądania: pisania."