Książkę wypożyczyłam z działu dziecięcego biblioteki miejskiej. Po jej przeczytaniu zdecydowanie mogę stwierdzić, że nie jest to lektura dla dzieci. Z uwagi na realistyczne opisy autorki (wykopywanie kości z grobów, egzekucje na stadionie, szukanie resztek jedzenia po śmietnikach czy też urazy będące konsekwencją wybuchu miny) sugerowałabym ją czytelnikowi młodzieżowemu i dorosłemu.
Lektura jest bardzo poruszająca. Autorka nie oszczędza czytelnika, nie słodzi. Opisuje rzeczywistość wojenną taką, jaka ona jest naprawdę. W tym konkretnym przypadku autorka opisuje wojnę w Afganistanie. Wprowadzone rządy talibów kończą edukację dzieci, kończą pracę zawodową kobiet, które stają się niewolnicami swoich domów. Nakaz zakrywania twarzy, noszenie burek, możliwość wychodzenia z domu jedynie pod nadzorem mężczyzny, to tylko niektóre z wprowadzonych ograniczeń. Dzieci, które powinny cieszyć się szczęśliwym dzieciństwem, muszą pracować. Niejednokrotnie są jedynymi osobami utrzymującymi całe rodziny. Tytułowa bohaterka, Parvana, musi przebierać się za chłopca i pracować fizycznie, by zarobić kilka rupii, co zapewni kolejny dzień egzystencji jej bliskim. Ciągła ucieczka przed bombami, głód, ubóstwo, upadlające sposoby zarabiania, to tylko niektóre elementy wojennej codzienności.
Dzieci oddzielone od swych rodzin, skazane na samodzielność, do której jeszcze nie zostały przygotowane przez rodziców. Wojenne sieroty, które nawet nie wiedzą czy ich bliscy jeszcze żyją, a jeśli żyją, to czy kiedykolwiek uda im się jeszcze spotkać. Ostatecznym schronieniem jest obóz dla uchodźców, do którego dostanie się i możliwość dłuższego pobytu, nie jest możliwe dla wszystkich.
A jednak pomimo tych przerażających wojennych warunków, dzieci potrafią nawiązywać przyjaźnie, organizować małe społeczności dbające o siebie nawzajem. Potrafią zaopiekować się młodszym dzieckiem, które straciło rodziców i bez ich opieki z pewnością umrze. Potrafią także zaopiekować się zwierzętami. Mają jeszcze siłę, by czasem pomarzyć, np. o francuskich lawendowych polach.
Obyśmy nigdy nie musieli doświadczyć wojennego koszmaru na własnej skórze.