"Czekają na zmierzch. Ukryte w domach, ubrane jak podlotki lub okryte przezroczystymi muślinami, stoją w czerwono oświetlonych oknach lub siedzą w głębokich fotelach salonu. Nie spieszą się. Noc będzie długa. W wysokich butach, mocno wydekoltowanych bluzkach, z wyzywającym makijażem wychodzą na ulice i charakterystycznym krokiem radosnym i zmysłowym - zmierzają do centrum miasta..."