I znów thriller. Tym razem książka, która początkowo bardzo mnie obrzydzała. Mamy do czynienia z seryjnym mordercą, i co ciekawe, to jedna z niewielu lektur, w których narratorem jest sam bohater, który zabija. Taka koncepcja pozwala wgryźć się w jego psychikę, ale jednocześnie bardzo odpycha, przynajmniej mnie. Jednak fabuła była na tyle intrygująca, że postanowiłam brnąć przez strony, zanim ostatecznie zrezygnuję. No i cóż… Za mną jeden z bardzo długich wieczorów, gdy nie mogłam się oderwać, musiałam poznać zakończenie. 🙂 A teraz czuję niedosyt. Chciałabym przeczytać więcej, poznać kolejne części tej historii, bo ta wystarczająco mnie zadziwiła i zaintrygowała.