"(...) Uczestnictwo małego bohatera w przedstawionym świecie stanowi główny walor tej książki. Po przeczytaniu jej uświadomiłam sobie znaną prawdę, że nie trzeba dziecku wymyślać ani kreować na siłę rzeczywistości niezwykłej, fantastycznej. Ono samo potrafi przetwarzać sytuacje i zdarzenia dane mu na co dzień w rzeczy niecodzienne. Potrafi przerabiać je na użytek własnej wyobraźni, wymykając się dydaktycznym zamierzeniom opiekunów. Pisarz redukuje tutaj swoją rolę do roli podpatrywacza, towarzysza rozmów, zwierzeń. Często bywa partnerem dialogów z synem, ale nigdy ich kreatorem. (...) 'Zwykłe przygody' to książka, w której wszystko co jest zwyczajne i znane staje się przygodą dzięki wyobraźni i wrażliwości chłopca. Dzięki jego reakcjom i spostrzeżeniom wydarzenia z życia bliższej i dalszej rodziny oraz podwórka nabierają dodatkowego znaczenia. Wątek rodzinny tworzą - na przeciwległych biegunach znaczeń leżące - rozdziały o narodzinach siostry i pogrzebie dziadka. Chwała autorowi za to, że nie pominął trudnego problemu przemijania. Wymyka on się zbyt często dorosłym piszącym dla dzieci, jakby wciąż bali się strofowania za zadawanie 'głupich pytań'. Autor zakreślił zatem w swojej książce koło tematyczne, po którym Teodorowi jest się trudno poruszać, ale które jest potrzebne dla pokazania niezbędnej w życiu równowagi: początek - koniec, narodziny - śmierć. (...) Książkę L. M. Jakóba mogą czytać dorośli dzieciom i odwrotnie. Dzieci znajdą w niej dla siebie zabawne historyjki o Teodorze, dorośli natomiast ważne dla siebie przesłanie - prośbę o ochronę indywidualnego świata wyobraźni i przeżyć dziecka. Często refleksje dziecka zwracają się przeciw dorosłym, jak w zabawnej poincie opowiastki o wyprawie statkiem: 'Mam strasznego pecha! Zawsze jest coś nie tak, kiedy wychodzę z mamą i tatą'. Do lektury 'Zwykłych przygód' zachęca także ich warstwa językowa - starannie dobrane słownictwo, jasność i klarowność wypowiedzi oraz tak ulubiony przez młodego czytelnika dowcip sytuacyjny. (...)"