Napisana z absurdalnym poczuciem humoru opowieść o pechowej rodzinie Sztenglów, która wyrusza Gdzie Pieprz Rośnie do miasteczka, gdzie każdy może robić, co mu się żywnie podoba. Towarzyszy im gromadka zwierząt, która z każdym dniem staje się coraz większa i przysparza właścicielom kolejnych kłopotów.
"Nagle ktoś zapukał do drzwi wejściowych. Na klatce schodowej stał jakiś pan, a obok niego słoniątko. Był to mały, bardzo młody słonik. Miał pomarszczoną mordkę i mądre, nieco smutne oczy. ? Ten słoń to prezent na twoje urodziny, Witku -powiedział nieznajomy. - Nazywa się Bravo i nie zrobi w mieszkaniu żadnego nieporządku..."
"Nagle ktoś zapukał do drzwi wejściowych. Na klatce schodowej stał jakiś pan, a obok niego słoniątko. Był to mały, bardzo młody słonik. Miał pomarszczoną mordkę i mądre, nieco smutne oczy. ? Ten słoń to prezent na twoje urodziny, Witku -powiedział nieznajomy. - Nazywa się Bravo i nie zrobi w mieszkaniu żadnego nieporządku..."