"… Paprykowoczerwona wiewiórka była ładna i bardzo zgryźliwa. Z listów i kartek robiła ostrymi ząbkami drobne skrawki papieru i rozrzucała je na wiatr.
Pajacyk Tulli napisał pewnego razu na zielonej
jak sałata kartce:
„Szanowna Pani Wiewiórko! Bardzo się cieszymy, że tak ci się podoba w naszej skrzynce na listy, ale bardzo Cię prosimy, żebyś nie szatkowała naszej poczty swymi ostrymi ząbkami. Załączam miłe pozdrowienia od całej mojej rodziny i od siebie – Twój Tulli”.
Wrzucił ową kartkę do skrzynki i oczekiwał uprzejmej odpowiedzi. Na odpowiedź wiewiórki wcale nie trzeba było długo czekać. Ze szpary w skrzynce na listy wzbił się tuman barwy zielonej sałaty: istna chmura drobniutkich, zielonych jak sałata strzępków.
– No, to nie jest uprzejme! – stwierdził pajacyk Tulli, zmiótł papierowe strzępy na śmietniczkę i…"
Pajacyk Tulli napisał pewnego razu na zielonej
jak sałata kartce:
„Szanowna Pani Wiewiórko! Bardzo się cieszymy, że tak ci się podoba w naszej skrzynce na listy, ale bardzo Cię prosimy, żebyś nie szatkowała naszej poczty swymi ostrymi ząbkami. Załączam miłe pozdrowienia od całej mojej rodziny i od siebie – Twój Tulli”.
Wrzucił ową kartkę do skrzynki i oczekiwał uprzejmej odpowiedzi. Na odpowiedź wiewiórki wcale nie trzeba było długo czekać. Ze szpary w skrzynce na listy wzbił się tuman barwy zielonej sałaty: istna chmura drobniutkich, zielonych jak sałata strzępków.
– No, to nie jest uprzejme! – stwierdził pajacyk Tulli, zmiótł papierowe strzępy na śmietniczkę i…"