Mardżan , Bahar i Lejla - trzy siostry Aminpur , uciekając przed rewolucją z roku 1979 i wojną ze swego rodzinnego Iranu przybywają do Ballinacroagh , małego miasteczka we wschodniej Irlandii . Oczywiście jak to bywa w takich małych miasteczkach , ma ono swój specyficzny klimat , chociażby w postaci księdza , który pisze sztuki teatralne , plotkary , która od rana do wieczora przesiaduje w oknie by o wszystkich wszystko wiedzieć , oraz swego niekwestionowanego '' króla '' , w tym wypadku właściciela browaru , którego wszyscy się boją i nikt nie śmie mu się jawnie przeciwstawiać . W takie to właśnie towarzystwo wpadają jak przysłowiowe śliwki w kompot , piękne siostry Aminpur . Nie są zbyt mile widziane z rożnych powodów . Tom McGuire , ów właściciel browaru już na starcie ich nie lubi , bo wynajęły starą piekarnię , którą on sam chciał kupić . Większość ludzi nie lubi zmian w swoim otoczeniu , a zwłaszcza nie lubi kiedy pojawia się ktoś , lub coś nowego , nieznanego , lub choć trochę egzotycznego , czy dziwnego . Wprowadza to konsternację , bo ni ewiadomo czego można się po tym kimś , lub czymś spodziewać , więc na wszelki wypadek trzeba się '' uzbroić '' w niechęć . Pierwszym (prócz Włoszki , która wynajęła kobietom starą piekarnię) mieszkańcem który zdaje się nie być wrogo nastawiony , jest zwabiony zapachem płynącym z Cafe Babilon (tak nazwały swoją restaurację siostrzyczki) , ksiądz . Powieść jest takim zlepkiem wszystkiego , ale wszystkiego bardzo , moim zdaniem za bardzo powierzchownie opisanego . Postacie i zdarzenia są jakieś płaskie , jednowymiarowe . Nie skomplikowane . Czytając miałam wrażenie że autorka chciała w swej książce zawrzeć wiele , ale zbyt płytko . Przyglądamy się przeszłości sióstr , ich ucieczce z Iranu , okolicznościom ich wyjazdu , to przecież straszne wydarzenia , a opowiedziane tak jakoś bez dramatu , nie poczułam nic ze strachu który przecież w takiej sytuacji siostry musiały czuć . Dostajemy też szczyptę magii , poprzez opowieść o sklepikarzu który wierzy że znikające piwo jest dziełem krasnoludka , czy pot o smaku i zapachu cukru , czy różana woń płynąca z ciała Leili , najmłodszej z sióstr Aminpur . Pojawia się też wątek miłosny i '' cudowna '' przemiana jednego z grzeszników , z obozu wrogów . Dużym plusem tej opowieści (za to moje cztery gwiazdki) są przepisy wschodnich potraw np .'' Słoniowych uszu '' :) które mnie najbardziej przypadły do gustu . Ale też i innych potraw , które zaraz chce się przyrządzić i spróbować . Książka jest pełna tych potraw i pełna zapachów płynących z tych potraw . Moim zdaniem to właśnie są najmocniejsze strony tej powieści . Reszta pozostawia sporo do życzenia , ale z chęcią przeczytam następną książkę Pani Marshy Mehran , którą zdążyła napisać zanim zmarła . Piękna Iranka została znaleziona martwa w swoim domu w nadmorskiej wiosce Lecanvey w Irlandii . Miała 36 lat . Wielka szkoda , bo zapowiadała się nieźle . Książkę polecam chociażby właśnie z uwagi na przepisy i zapachy wydobywające się z niej i snujące wokół czytelnika .