"… Pani Flakonik znowu zeszła do piwnicy zabierając ze sobą pułapkę na myszy. Włożyła do niej kawałek sera jako przynętę i ustawiła na ziemi przy szczelinie. Potem odwróciła się, chcąc wyjść z piwnicy, i nagle – trzask! – pułapka zaskoczyła chwytając rąbek jej spódnicy. Już tylko to by wystarczyło, ale nie dość na tym, bo w tej samej chwili pani Flakonik znowu się skurczyła!
– Teraz to naprawdę jestem w pułapce – powiedziała do siebie. I nie ma co ukrywać, że była! Nie mogła się poruszyć nawet o milimetr! Po chwili spostrzegła małą myszkę, która patrzyła na nią ciekawie spoza starej, pustej doniczki.
– Nie bój się, możesz bezpiecznie do mnie podejść – zachęcała ją pani Flakonik. – Jestem uwięziona i nie mogę ci zrobić żadnej krzywdy.
Ale myszka szybko wskoczyła do tekturowego pudełka, z którego zaraz wychyliły się dwa małe mysie noski… "
– Teraz to naprawdę jestem w pułapce – powiedziała do siebie. I nie ma co ukrywać, że była! Nie mogła się poruszyć nawet o milimetr! Po chwili spostrzegła małą myszkę, która patrzyła na nią ciekawie spoza starej, pustej doniczki.
– Nie bój się, możesz bezpiecznie do mnie podejść – zachęcała ją pani Flakonik. – Jestem uwięziona i nie mogę ci zrobić żadnej krzywdy.
Ale myszka szybko wskoczyła do tekturowego pudełka, z którego zaraz wychyliły się dwa małe mysie noski… "