Niektóre książki są wyjątkowe, gdyż zawierają w sobie coś, co sprawia, że mamy dla nich sentyment. Czytałam część pierwszą i byłam nią bardzo zachwycona, więc przyszła pora i na drugą. Tutaj ponownie wciąż nie mogę się napatrzeć na rysunki, które pojawiają się co jakiś czas. Przeważnie mają ukazać jakąś konkretną sytuację, której dotyczy dany rozdział bądź wydarzenie, gdyż nie ma określonego schematu pojawiania się ich. Rozdziały są bardzo krótkie i zatytułowane, by domyśleć się co może zostać ukazane. Postacie są bardzo dokładnie opisane, również to, co robią, gdzie podążają i dlaczego. Mają określone cele i tego się trzymają. W momencie, kiedy mamy przywitanie władców, odnośnikiem jest do tego ich krótki opis, czyli gdzie zasiada i co sobą reprezentuje. I tutaj chciałabym dodać, że choć w cudownej oprawie są te wszystkie opisy, to jednak zajmują większą treść książki, więc powód pojawiania się postaci zaczyna być mniej wyraźny. Kiedy te osoby się zbierały przez dłuższą część nie wiedziałam po co. Dopiero później zostało to ukazane pod ogólnym opisem, że zbierają się na wyprawę do:
,,uczestnictwa w szlachetnej misji wprowadzenia cywilizacyjnych osiągnięć na nowo zamieszkałych planetach".
,,Były to wyszkolone długim pobytem istoty o różnym poziomie zaawansowania w wiedzy planetarnej, aby mogły być przydatne w różnorodnych zadaniach szkoleniowych, zarówno do kierowania zróżnicowanymi sekcjami, jak i do nawiązania kontaktu umysłowego z ziemskimi społecznościami".
...