Pytałam kolejno wszystkich o tajemniczego pana. Ale nikt go nie dostrzegł za rozłożystą palmą i nikt nie wierzył w jego istnienie.
-Trudno mi pojąć-wyrzekł Janusz Radwan-by ktoś ośmielił się przyjść na bal w czerwonej koszuli i w dodatku z psem!To jest w najgorszym tonie. My,arystokracja,strzeżemy pilnie etykiety. Szlachectwo obowiązuje,droga markizo !
Obeszłam dookoła palmę w nadziei odnalezienia jakiejś zapomnianej przez nieznajomego drobnostki.Świadczyłaby ona o realnym istnieniu pana w czerwonej koszuli.Ale tylko srebrny popiół wytrząśnięty z fajeczki leżał na podłodze.Nie był to jednak żaden dowód rzeczowy!
Zabawa straciła dla mnie cały urok.
Zgłodniali goście wzdychali do zjedzonych kanapek jak do młodych,pięknie przeżytych lat.
Jadzia,doprowadzona głodem do ostateczności,pobiegła,by w spiżarni cichutko wypić jedyną szklankę kwaśnego mleka.Zdradziły ją natychmiast olbrzymie białe wąsy,na widok których goście chórem zawyli:
-My też jesteśmy głodni,my też chcemy mleka!W ogólnej wesołości tylko ja jedna czułam się smutna i zmęczona.Z każdą chwilą koronki firanki były bardziej zwiotczałe,atłas staniczka zmięty,a niedawny triumf owinął mi szyję i dławił gardło nie wykrzyczanym spazmem.
-Trudno mi pojąć-wyrzekł Janusz Radwan-by ktoś ośmielił się przyjść na bal w czerwonej koszuli i w dodatku z psem!To jest w najgorszym tonie. My,arystokracja,strzeżemy pilnie etykiety. Szlachectwo obowiązuje,droga markizo !
Obeszłam dookoła palmę w nadziei odnalezienia jakiejś zapomnianej przez nieznajomego drobnostki.Świadczyłaby ona o realnym istnieniu pana w czerwonej koszuli.Ale tylko srebrny popiół wytrząśnięty z fajeczki leżał na podłodze.Nie był to jednak żaden dowód rzeczowy!
Zabawa straciła dla mnie cały urok.
Zgłodniali goście wzdychali do zjedzonych kanapek jak do młodych,pięknie przeżytych lat.
Jadzia,doprowadzona głodem do ostateczności,pobiegła,by w spiżarni cichutko wypić jedyną szklankę kwaśnego mleka.Zdradziły ją natychmiast olbrzymie białe wąsy,na widok których goście chórem zawyli:
-My też jesteśmy głodni,my też chcemy mleka!W ogólnej wesołości tylko ja jedna czułam się smutna i zmęczona.Z każdą chwilą koronki firanki były bardziej zwiotczałe,atłas staniczka zmięty,a niedawny triumf owinął mi szyję i dławił gardło nie wykrzyczanym spazmem.