Przez kilka godzin trwała kanonada z obu stron. Koło południa Rosjanie zmasowali ogień, a potem rozpoczęło się natarcie piechoty na polskie centrum. Silny ogień działowy i zmasowany atak Rosjan wywołał panikę wśród nieostrzelanych jeszcze rekrutów polskich, którzy szybko podali tyły. W panicznej ucieczce o mało co nie porwali ze sobą odwodowego batalionu Potockich. Ks. Józef zareagował szybko: pojawił się natychmiast w zagrożonym punkcie, na nowo sformował batalion Potockich, wzmocnił go batalionem ordynacji ostrogskiej i poprowadził do kontrataku. Wywołało to zamieszanie w szeregach rosyjskich. Jegrzy, rażeni celnym ogniem polskich dział i zaskoczeni pojawianiem się atakującego nieprzyjaciela, cofnęli się, ścieląc pole trupem.