Przeczytane
Przeczytane
Na półce domowej biblioteczki
"Żadne krzyki, żadne jęki nie przekonają nas, że białe jest białe, a czarne jest czarne"
Bardzo mi przykro, ta część jedynie na 3. Żałuję w ogóle, że sięgnęłam po "Zieleń szmaragdu", bo przed jej przeczytaniem, mimo, że przed takimi książkami zazwyczaj zapieram się rękami i nogami, oceniałam trylogię na duży plus. "Błękit szafiru" mimo oklepanego zakończenia bardzo mi się podobał, natomiast trzecia część? Pffff Rozczarowująca, to chyba za mało powiedziane. Przede wszystkim, miłość Gideona i Gwen- o matko i córko! Żenada! "Kocham cię Gwen ponad życie", "Kocham cię Gideonie ponad życie" - myślałam, że zwymiotuję. Kicz, tandeta i schematyczność! To sprawiło, że w połowie było już wiadomo, co się dalej wydarzy. Zakończenie, to porażka całej trylogii. Wszystkie wersje jakie mi przychodzą do głowy, są lepsze od tego, co zaproponowała pani Gier! Nieśmiertelność i te sprawy powaliły mnie, w negatywnym tego słowa znaczeniu. Teraz o plusach. Szybko się czyta, wartka akcja, lektura niezbyt wymagająca (po ostatnim czytaniu renesansowych dzieł historycznych, odpoczęłam trochę sobie). Seria nie jest może nazbyt ambitna, ale dopóki nie przeczytałam ostatnich 50 stron 3 części, byłam bardzo entuzjastycznie do niej nastawiona, mimo że nie wnosi nic do świadomości czytelnika. Doprawdy, spodziewałam się czegoś lepszego. Rozczarowałam się :(