Już dawno nie naklęłam się na autora jak przy „Zemsta” Jacka Ostrowskiego. To już jedenasty tom cyklu o Zuzannie Lewandowskiej które polecam czytać po kolei no może nie wszystkie mają ciąg dalszy w kolejnym tomie ale tutaj część dziesiąta „Kuba” łączy się z jedenastym tomem „Zemsta”. Nie wiem czy ktoś poprze moje gusta ale ja jestem love do Mariańskiego! Kurde felek no typ jest tak głupi że aż uroczy i przysięgam to była miłość od pierwszego tomu.
W tej części idealnie pasuje powiedzonko „To co przydarzyło się na Kubie zostaje na Kubie” ale co jeśli do kraju przywieziemy coś więcej? Przy tej części myślałam że autor posunął się naprawdę zbyt daleko decydując się na pewien ruch (ci którzy czytali już pewnie wiedzą o czym mowa) Jakże było moje zaskoczenie jak okazało się że to dopiero kropla w morzu tego do czego faktycznie może być zdolny! Kochani to oczywiście tylko na plus dla autora bo jak przy poprzednich recenzjach pisałam że coraz zadziej spotyka się serie która równie można trzyma w napięciu jak przy pierwszym tomie i tutaj ukłony w stronę autora.
Polecam przeczytać opis wtedy wiele może się rozjaśnić chodź wątpię bo to co najlepsze znajduje się w środku. Rollercoaster emocjonalny przy akcji jakie przeżywa Zuza to jazda na rowerze z czterema kółkami do tego dodaj ekipę w postaci jej watahy zwierzęcej to bądź pewien że suchy z tego bagna nie wyjdziesz.
Uwielbiam za każdą intrygę która nie jest oczywista i taka łatwa do przewidzenia, uwielbiam za kpienie z tamtejszej partii „rządzącej” za czasami wszystkiego na kartki, za szmuglowaniem, przemytem kombinowaniem (zwał jak zwał) życie było bardziej ekscytujące.
Oczywiście standardowo nie będę zdradzała o czym jest ta część bo jak wcześniej napisałam to wszystko ma dalsze konsekwencje poprzedniej części więc jedyne co zrobię to odsyłam do zakupu książki i uwierzcie że każdy rozdział wart jest czasu jaki przy tej książce spędzicie.