"Zemsta" Aleksandra Fredry jest jedną z niewielu lektur szkolnych, którą można spokojnie przeczytać bez konieczności studiowania historii Polski i biografii autora, tylko po to, żeby zrozumieć cokolwiek z jej treści. Osobom które nie lubią czytać lektur podpowiem, że można tę książkę spokojnie, nie spiesząc się, przeczytać w dwie godziny.
Akcja komedii jest spójna i dobrze przemyślana, osadzona we wszystkim znanych realiach sporu między sąsiadami. Spór ten ma miejsce na Polskiej prowincji, ale sąsiedzi potrafią się nienawidzić dokładnie tak samo we Francji, czy Bułgarii. Dlaczego o tym wspominam? Dlatego, że wiele z książek, które czytamy w szkole, nie nadaje się do przeczytania przez osobę, która nie jest Polakiem. Zostałyby uznane za zwykły badziew. Czy takie książki, mają rzeczywiście jakąś wartość jako literatura? Być może mają. Tutaj nie musimy się zastanawiać. Zgrabnie poprowadzona akcja "Zemsty", która rozwija się i zaskakuje zakończeniem może zaciekawić każdego, tym bardziej, że jest napisana naprawdę dobrze i nie muszę znać daty wybuchu Powstania Listopadowego żeby zrozumieć na czym polega intryga.
Postaci komedii są świetnie narysowane, wyraziste, nawet słynny z drewnianej osobowości Wacław jest trochę ciekawy, choćby przez jego przeszłość. Wszyscy uwikłani w spór są bardzo ludzcy, zupełnie niepodobni do romantycznych bohaterów, których zmuszeni byliśmy poznawać na języku polskim. Postaci Fredry mają swoje wady, o tym można przeczytać w każdym opracowaniu, ale rzeczywiście brakuje im może zalet. Trudno znaleźć choć jedną postać, którą można polubić, może poza Papkinem, choć dla mnie ten jest trochę zbyt irytujący.
Język, którym jest "Zemsta" napisana może nie być tak łatwy do odbioru jak to, co czytamy w książkach współczesnych, ale jeśli uda wam się na to przymknąć oko, to naprawdę można czas poświęcony na tę pozycję uznać za lepszą inwestycję niż czytanie opracowania.