Książka jest wstrząsająca.
Na wstępie zaznaczę, że sama jestem osobą, która w młodym wieku wpadła w sidła narkotyków. Teraz po latach widzę co mną kierowało. Jedak Jaśmina to przypadek, który zdarza się wyjątkowo rzadko. Po pierwsze uzależnienie od narkotyków, szczególnie amfetaminy nie jest tak szybkie jak jest to opisane w książce. Bohaterka jest zakompleksiona, trzymana pod kloszem , nie znająca życia i realiów. Nic ale to nic nie usprawiedliwia czynu ,którego dokonała. Żaden głód, żadna wściekłość, żadne pobudki. Czesto ludzie piszą,że na początku jej współczuli, nie ma czego. Od początku bohaterka pokazuje jaka jest małostkowa, jak usilnie próbuje sie wpasować. Jedyne co dobrego mogę o Jaśminie powiedzieć to to, że zachowała sie na końcu w porządku wobec Klaudiusza. Książka jest dobrą przestrogą dla młodych ludzi, dlaczego nie warto na siłe sprawiać by każdy Cie polubił, dlaczego nie warto sięgać po narkotyki. Największy żal odczuwam po p. Katarzynie, chciałabym mieć kogoś takiego w życiu a brak docenienia tego przez bohaterke to prawdziwa zbrodnia. Książke polecam każdemu ale uczulam, wejście w nałóg nie jest takie szybkie i nie zmienia tak szybko człowieka. Rok to za krótki okres czasu. Uważajcie na siebie.
Dziękuje