„Żegnaj, Berto...” to debiut powieściowy pisarki, poetki, publicystki, która po ukończeniu studiów klasycznych współpracuje z dziedziną sztuki par excellence współczesną, bo z telewizją. Ta niewielka powieść została przez krytykę francuską przyjęta ze wszech miar przychylnie. [...] Sądzę [...], że ten tekst pozornie prosty i przystosowany do lektury „dosłownej”, jest w istocie wieloznaczny i można odbierać go z różnych perspektyw i na różnych płaszczyznach. Przede wszystkim oczywiście jako obrazek obyczajowy z lat sześćdziesiątych XX wieku, kiedy w zgiełku walki o całkowitą swobodę obyczajową zaczynają odzywać się pierwsze, nieśmiałe jeszcze, głosy rozczarowania i wątpliwości – czy aby na pewno tędy wiedzie droga do szczęścia, harmonii i pełnego człowieczeństwa. [...]
Krytyka francuska wskazywała na związki „Żegnaj, Berto...” z mitem Don Juana. To właśnie powinowactwo otwiera szczególnie interesujące perspektywy na „powiastkę” Jeanne Faure-Cousin. [...] W „Żegnaj, Berto...” współczesny Don Juan, może raczej – Don Juanik, jest narratorem: w jakiej mierze szczerym? w jakiej – zakłamanym? w jakiej postać ta odpowiada zamierzeniom autorki, a w jakiej – wymknąwszy się jej woli, niejako na własną rękę odsłania problemy współczesnego człowieka? współczesnej kobiety? kryzysu uczuć, na jaki cierpi nasz świat?