Dziś przychodzę do Was z recenzją książki, która jest udanym połączeniem kryminału i thrillera z domieszką wątku paranormalnego.
Do małego miasteczka Ostoja przyjeżdża pisarz Filip Dragan, aby napisać książkę o serii morderstw dzieci, które wstrząsnęły całym krajem kilkanaście lat wcześniej. Morderca, który nigdy nie został schwytany, zyskał miano Kociarza, ponieważ ofiary zostały znalezione z maskotkami kotów w dłoniach. Pojawienie się pisarza zbiega się w czasie z kolejnym morderstwem, łudząco podobnym do tego sprzed lat. Kim jest morderca? Naśladowcą, czy może Kociarz znów się uaktywnił?
Uwielbiam książki, w których miejscem akcji są małe, senne miasteczka. Do tego tajemniczy, opuszczony budynek na wzgórzu, miejsce sekretnych spotkań nastolatków, który staje się areną wstrząsających wydarzeń. Autor nie szczędzi nam plastycznych opisów, dzięki czemu czytelnik ma wrażenie, jakby sam brał udział w wydarzeniach. Tempo akcji nie jest zawrotne, co nie znaczy, że nic się nie dzieje. Autor pozwala czytelnikowi poznać mieszkańców miasteczka i relacje między nimi. Akcja toczy się dwutorowo, dzięki czemu poznajemy szczegóły nie tylko bieżącego śledztwa, ale też tego sprzed lat. W powieści jest też kilka rozdziałów "0", przedstawiających sny Filipa. Ale czy aby na pewno są to tylko sny? Bo wskazówki w nich zawarte okazują się być niepokojąco prawdziwe... Główny bohater początkowo nie wzbudził mojej sympatii, ale dzięki współpracy z pewnym detektywem "wyrobił się" i nasza znajomość przebiegła bez dalszych zgrzytów. A odkrycie tożsamości mordercy? Żadne z moich podejrzeń nie okazało się trafne. Autor umiejętnie kluczy i podsuwa błędne tropy, wiodąc czytelnika na manowce. Końcówka to naprawdę majstersztyk, zbierałam szczękę z kapci 😲 Nigdy bym nie zgadła, że to ta osoba, o motywie nie wspominając 🤯 Rozbudowana warstwa obyczajowa i niezbyt wartkie tempo akcji mogą być zniechęcające dla osób, które lubią, gdy wydarzenia w powieści mkną na łeb, na szyję, ale uwierzcie, zakończenie książki rekompensuje wszystko. Warto dać jej szansę. Polecam!
[współpraca recenzencka]