Autor: T.M. Logan
Książki, gdzie głównym tematem jest dziecko, czy występuje w nich dziecko jest dla mnie zawsze bardzo interesująca. Opis jak i okładka sprawiły, że wprost musiałam przeczytać książkę. Gdy zapoznałam się z treścią byłam bardzo mile zaskoczona.
Jadąc pociągiem, młoda kobieta prosi Ellen o przypilnowanie dziecka. Główna bohaterka zgadza się i nim jest w stanie się zorientować, nieznajoma wysiada z pociągu. Ellen już chce wszcząć alarm i znaleźć kogoś z personelu, gdy zauważa kartkę zaadresowaną do niej. Znajdują się na niej tylko trzy zdania, które sprawiają, że kobieta nie wie co ma zrobić. Ma chronić Mię, nie ufać policji, nie ufać nikomu. Ale co zrobić kiedy w grę wchodzi życie niewinnej istotki?
Historia Ellen i Mii wciąga od pierwszych stron i trzyma do ostatniego słowa. Ellen od samego początku zdobyła moją sympatię, ale w miarę czytania książki zaczęłam się zastanawiać czy kobieta czasami nie posiada instynktu samozachowawczego. Zamiast uciekać przed zagrożeniem ona się pchała wprost w jego łapy. Nie wiem czym było to spowodowane.
Cała opowieść jest niezwykle zawiła. Mamy rozdziały z punktu widzenia kilka osób co z jednej strony było dobre z drugiej nie. Już tłumaczę dlaczego nie. Otóż akcja w pewnych momentach bardzo mi się dłużyła. Tak samo jak nieraz ściany tekstu, które sprawiały, że powolnie mi się czytało. Czytelnik musi na pewno zwrócić uwagę na to czy lubi ściany tekstu czy nie, bo tutaj jest trochę ciągłego tekstu.
Myślę, że książka mogłaby się zakończyć jakieś pięćdziesiąt stron szybciej, gdyby usunąć niepotrzebne opisy. Na pewno niektóre rozdziały można by było usunąć, bo były moim zdaniem niepotrzebne. Są krótkie co jednak jest dużym plusem.
Zakończenie jest zaskakujące. Nigdy bym się nie domyśliła, że to właśnie ta osoba stoi za całą sprawą. Szok i niedowierzanie jednym słowem.