Po lekturze „Zatartego śladu” Romana Misiewicza - Autor znany był publiczności literackiej jako wrażliwy na współczesne losy Polaków Poeta, poeta doceniany i nagradzany. Mniej powszechna – co nie oznacza, iż nie ciesząca się sporym zainteresowaniem - była jego działalność na rzecz odkrywania tajemnic wydarzeń, które wstrząsnęły Polska 10 kwietnia 2010 r. Roman Misiewicz – jako blogger XL4.pl – dołączywszy do początkowo licznej grupy „internetowych śledczych”, ujawnił wkrótce swoje z pewnością nieoczekiwane po „poecie” walory racjonalności, precyzji analizy, umiejętności wyciągania wniosków i uporu w dążeniu do odtwarzania logicznego przebiegu tamtych, tragicznych wydarzeń. Postęp swoich prac (opublikował je na swoim blogu – ale także w wiodących portalach internetowych: fronda.pl, salon24.pl, niezależni.pl - ponad pięćdziesiąt) zyskał Mu wielu czytelników i sympatyków, ale z pewnością nawet oni nie zdawali sobie sprawy, jak wygląda ostateczna konkluzja tych wieloletnich dociekań. Czy tylko dla czytelnika zorientowanego w „tematyce smoleńskiej” jest przeznaczona ta książka? Z pewnością trzeba stwierdzić, że nie: zarówno sam bieg narracji, jak i umiejętne unikanie przez Autora epatowania „wiedzą smoleńską” (o jej rozmiarze świadczą dołączone do tomu adnotacje bibliograficzne) – ale przede wszystkim rosnące w odbiorcy, w miarę lektury, napięcie, przypominające lekturę powieści Toma Clancy’ego – wszystko to powoduje, iż „Zatarty ślad” czyta się jednym tchem, a po lekturze już nic nie jest takim, jakim się nam wydawało…I jeszcze na koniec coś dla odbiorców Misiewicza-poety: znajdą w tej obowiązkowej lekturze swoje pięć minut!