„By iść ku Bogu, nie zda się na nic siła, zręczność, czyste sumienie, ale ogromnie przyda się bycie biednym, chromym, nieposiadanie zapasów. Lub, mówiąc ściślej, poznanie Go i wołanie ku Niemu. Uczynić serce pokornym - to jedyna trudność modlitwy. Dzieci wkraczają do raju zwyczajnie. Natomiast dorośli muszą dokonać na sobie gwałtu. Osobie dorosłej trudno jest przyznać się, że jej wnętrze i źródło nie do niej należą. Te metody mogą dopomóc w dojściu do źródła. Mogą również zawadzać. Jezus nie zaleca metod, On budzi serce. Nie narzuca warunków wstępnych, lecz ponagla. Królestwo stoi przed wami otworem, kierujcie się ku niemu. Jedyny warunek to pragnąć go. A może wcale go nie pragniemy? Jednak zaczęliśmy już kartkować te stronice. Posłuchajmy świętego Grzegorza: Dobra materialne wydają się najcenniejsze, gdy się ich nie ma; dobra duchowe przeciwnie, dopóki się ich nie zakosztuje, wydają się nierzeczywiste. Lecz radości materialne, kiedy się już ich doświadczy, z wolna przestają smakować, podczas gdy duchowe, raz posmakowane, okazują się nie do wyczerpania. Trzeba jedynie ich spróbować - ot, i wszystko. Od dziś więc zaczynam... lub - powracam do zaczynania! Jak łania pragnie wody ze strumieni, tak dusza moja pragnie Ciebie, Boże! (Ps 42/41/, 2)”. [fragment]