W połowie XIX wieku nastąpił rozkwit polskiej kultury uzdrowiskowej. Na ziemiach polskich obok kilku znanych już i szybko rozwijających się kurortów pojawiło się wiele miejscowości, w których „odkryto” źródła mineralne. Były to miejscowe słodkie wody czy też żętyca i kumys wykorzystywane w procesie leczenia pacjentów cierpiących na różne schorzenia. Przez lata prywatni właściciele lub przedstawiciele władz centralnych i lokalnych (głównie Galicja) intensywnie starali się rozwijać miejscowości lecznicze i uzdrowiskowe, by przyciągnąć do nich jak najwięcej kuracjuszy. Niestety, z biegiem lat nie zawsze udawało się realizować takie zamierzenia i utrzymać status uzdrowiska (zdrojowiska). Niektóre z nich upadały. Przyczyny kryzysu albo upadku bywały różnorodne: konkurencja nie tylko ze strony zagranicznych badów, ale także szybko rozwijających się pobliskich polskich kurortów; poszukiwania i eksploatacja ropy naftowej zanieczyszczające źródła mineralne; niedostatek kapitału i nieodpowiednie zarządzanie; brak dobrej reklamy i rekomendacji znanych i cenionych lekarzy balneologów; zniszczenia infrastruktury podczas powstań narodowych i kolejnych wojen światowych. Kto dzisiaj pamięta o takich uzdrowiskach, jak: Goździków, Sławinek, Nowe Miasto, Czerniewice, Latoszyn, Kulaszne i kilkanaście innych. W czasach świetności były one odwiedzane przez wielu kuracjuszy, bywali w nich znani ludzie, kwitła kultura uzdrowiskowa. Właśnie wydobyciu z niepamięci dawnych uzdrowisk została poświęcona monografia autorstwa Jarosława Kity. Książkę Zapomniane polskie uzdrowiska bogato ilustruje niepublikowany dotychczas materiał ikonograficzny.