Wiele miesięcy musi upłynąć, nim będziemy w stanie uświadomić sobie, na czym polega rozsądne dowodzenie. To lotnicza codzienność uczy nas, w jaki sposób umiejętnie uzupełniać nieodzowne elementy decyzyjne w różnego rodzaju życiowych układankach, które od pierwszych dni w lotnictwie zmuszeni jesteśmy tworzyć.
Najpierw dochodzi do tego w zawczasu budowanych scenariuszach, modelach, wariantach walki powietrznej – dopiero później w praktyce dowodzenia. W czasie wylotów bojowych, które zawsze stanowią sztukę opartą na daleko idącym improwizowaniu w dynamicznie zmieniającej się sytuacji, niezbędne jest chłodne postrzeganie, rejestracja, zbiór i ocena różnorodnych informacji, a potem z pomocą wyobraźni i kojarzenia uzupełnianie brakujących elementów, tak by tworzyć wielowymiarowy, wiarygodny obraz sytuacji.
Najpierw dochodzi do tego w zawczasu budowanych scenariuszach, modelach, wariantach walki powietrznej – dopiero później w praktyce dowodzenia. W czasie wylotów bojowych, które zawsze stanowią sztukę opartą na daleko idącym improwizowaniu w dynamicznie zmieniającej się sytuacji, niezbędne jest chłodne postrzeganie, rejestracja, zbiór i ocena różnorodnych informacji, a potem z pomocą wyobraźni i kojarzenia uzupełnianie brakujących elementów, tak by tworzyć wielowymiarowy, wiarygodny obraz sytuacji.
Raz po raz w powietrzu stajemy w obliczu – przymglonej nieco – scenerii, w której dostępne nam fakty stanowią jedynie fragmenty większej całości, a do tego nie wszystkie okazują się w pełni wiarygodne. Tymczasem jakże często bywa, że mimo wszystko trzeba na ich podstawie podejmować decyzje, wcielać je w życie i realizować zadania.
Pod taką właśnie presją powoli nauczyłem się postrzegać, wprawnie tworzyć brakujące elementy, układać je w większą całość; w ułamkach sekund wnioskować i tworzyć w miarę kompletny, przybliżony do rzeczywistości obraz. Ale też dość szybko uświadomiłem sobie, że to ostre widzenie otoczenia nie pochodzi jedynie z zewnątrz. Płynie również z przemyśleń, notatek i charakteru dowodzącego…