Na urodziny 100 – letniej Jem przez pomyłkę trafia tort w kształcie…. penisa i mimo, że sama tudzież 100-letnia solenizantka jest owym tortem zachwycona, to dla dla samej Maddie, będącej jego autorką, to sytuacja bez precedensu, która nigdy nie miała prawa się zdarzyć. Ale jak to czasem w życiu być potrafi – nie ma niczego złego, co by na dobre nie wyszło. W wyniku fatalnej – (a może i nie?)- pomyłki, Maddie poznaje przystojnego Evana, dzięki któremu zaczyna wierzyć, że znowu może być szczęśliwa.Podczas pierwszej randki, Evan chcąc być szczerym w stosunku do Maddie, postanawia podzielić się z nią informacją odnośnie stanu swojego zdrowia, która – być może – zaważy na ich przyszłych relacjach o ile zdecydują się kontynuować znajomość zwłaszcza, że oboje są po przejściach, które są dodatkowym obciążeniem dla ich już i tak kruchego związku….
Czy tych dwoje na przekór wszystkiemu, zaryzykuje wspólny start w przyszłość?
Nie jest to zła książka, ale też nie jest jakoś specjalnie rewelacyjna. Na pewno ma potencjał ale niedostatecznie wykorzystany – można było jeszcze więcej wycisnąć z tej historii. Czytało się dobrze, szybko ale też i czasem odnosiłam wrażenie, że relacje między Evanem a Maddie są zbyt płytkie. Bardziej odpowiednie byłoby tutaj twierdzenie brak romansu w romansie – nie czuć chemii między bohaterami, ani tej iskry przyciągania jaka zazwyczaj ma miejsce w relacjach dwojga zainteresowanych sobą ludzi. Wydawałoby się też, że jako osoby dorosłe, powinny jakoś bardziej odpowiedzialnie i świadomie rozwiązywać swoje problemy więc ciężko było mi zrozumieć ich niedojrzałe podejście do stanów własnych uczuć jak i ich problemów, których – gwoli ścisłości – sami byli autorami. Kolejnym „alergicznym” minusem, którego bardzo w książkach nie lubię, są niedopracowania językowe. Tutaj tym felernym alergenem okazały się niektóre zdania, trochę nieskładnie skonstruowane, wymuszające na mnie stopowanie czytania, żeby wyłowić kontekst wypowiedzi. Nie jest na szczęście tego aż tak dużo, więc nie sądzę, żeby książka jakoś drastycznie miała stracić na jakości. Zwróciłam na to uwagę, bo zwracam zawsze przy czytaniu każdej, jednej książki, ot! Skrzywienie zawodowe i tyle w temacie.
Poza tymi defektami, opisana w książce historia ma też swoje plusy, do których jako najważniejszy zalicza się ważny temat choroby nowotworowej u mężczyzn. Tyle mówi się o profilaktyce leczenia raka piersi u kobiet, podczas gdy kwestia męskich nowotworów pomijana jest milczeniem. Fabuła jest minimalnie przepełniona smutkiem i emocjami ale nie brakuje w niej też elementów zabawnych jak i przepełnionych nadzieją, że pomimo traumatycznych wydarzeń nie należy się poddawać i że czas „żałoby” w sercu kiedyś się skończy. Każda tragedia wymaga przepracowania we własnym wnętrzu i w konfrontacji z wydarzeniami bądź osobami które sprawiają nam ból. Warto znaleźć w sobie siłę ‘….. by ponownie wsiąść na rower i pedałować w równym tempie aż na sam szczyt”.
Za możliwość przeczytania powyższego egzemplarza, dziękuję wydawnictwu Prószyński i S-ka.