Kim jesteśmy? Skąd przybywamy? Dokąd zmierzamy?
Marzeniem każdego paleoantropologa jest wykopanie szczątków należących do nieznanego dotychczas gatunku, a jeszcze lepiej rodzaju, i nadanie mu nazwy. Być może dlatego właśnie wyróżnia się obecnie całe mnóstwo gatunków i podgatunków kopalnych zwierząt, w tym hominidów, czyli naszych bezpośrednich przodków. W przypadku niektórych z nich nauce dostępne są jedynie fragmentaryczne kości palców lub pojedyncze zęby. Czy rzeczywiście od analizy kilku zębów australopiteka do teorii o jego życiu rodzinnym wiedzie droga wolna od bezpodstawnych wniosków?
To trochę jak układanie puzzli, gdy nie ma się bladego pojęcia, co przedstawia obraz, z którego je wycięto. Gigantycznych puzzli. Tysiące kolorowych kawałeczków i żadnej wskazówki w postaci zdjęcia na pudełku. Ciężka sprawa. A teraz wyobraźmy sobie, że z wielu tysięcy mamy przed sobą tylko, powiedzmy, dziesięć losowo wybranych kawałków. Przesuwamy je po stole we wszystkich możliwych kierunkach i właśnie w momencie, kiedy wydaje nam się, że wiemy, co przedstawia obraz, ktoś znajduje pod stołem jedenasty kawałek, który złośliwie zupełnie nie pasuje do naszej koncepcji.
Książka Agnieszki Herman jest powieścią kryminalną i dziennikiem z podróży w jednym. Jest tu wszystko: tajemnice, nieznane szczątki, poszukiwacze skamieniałości, podróżnicy, afrykańskie sawanny i pustynie, dociekliwi badacze pochyleni nad skrzyniami pełnymi eksponatów. Wszystko doprawione naukowymi ambicjami i nietuzinkowymi osobowościami. A w tle całej tej intelektualnej rozrywki przewija się refleksja, że sens tej historii ? naszej historii ? jest ważny. A przecież samo rozwikływanie zagadki jest zawsze dużo bardziej fascynujące niż jej rozwiązanie.
Marzeniem każdego paleoantropologa jest wykopanie szczątków należących do nieznanego dotychczas gatunku, a jeszcze lepiej rodzaju, i nadanie mu nazwy. Być może dlatego właśnie wyróżnia się obecnie całe mnóstwo gatunków i podgatunków kopalnych zwierząt, w tym hominidów, czyli naszych bezpośrednich przodków. W przypadku niektórych z nich nauce dostępne są jedynie fragmentaryczne kości palców lub pojedyncze zęby. Czy rzeczywiście od analizy kilku zębów australopiteka do teorii o jego życiu rodzinnym wiedzie droga wolna od bezpodstawnych wniosków?
To trochę jak układanie puzzli, gdy nie ma się bladego pojęcia, co przedstawia obraz, z którego je wycięto. Gigantycznych puzzli. Tysiące kolorowych kawałeczków i żadnej wskazówki w postaci zdjęcia na pudełku. Ciężka sprawa. A teraz wyobraźmy sobie, że z wielu tysięcy mamy przed sobą tylko, powiedzmy, dziesięć losowo wybranych kawałków. Przesuwamy je po stole we wszystkich możliwych kierunkach i właśnie w momencie, kiedy wydaje nam się, że wiemy, co przedstawia obraz, ktoś znajduje pod stołem jedenasty kawałek, który złośliwie zupełnie nie pasuje do naszej koncepcji.
Książka Agnieszki Herman jest powieścią kryminalną i dziennikiem z podróży w jednym. Jest tu wszystko: tajemnice, nieznane szczątki, poszukiwacze skamieniałości, podróżnicy, afrykańskie sawanny i pustynie, dociekliwi badacze pochyleni nad skrzyniami pełnymi eksponatów. Wszystko doprawione naukowymi ambicjami i nietuzinkowymi osobowościami. A w tle całej tej intelektualnej rozrywki przewija się refleksja, że sens tej historii ? naszej historii ? jest ważny. A przecież samo rozwikływanie zagadki jest zawsze dużo bardziej fascynujące niż jej rozwiązanie.