Kryminał „Zagadka West Heart” autorstwa Danna McDormana jest dla mnie całkiem nową formą kryminału. Na początku miałam wielki problem żeby się wdrożyć w książkę.
W pewien lipcowy weekend w ekskluzywnym klubie myśliwskim West Heart jak co pewien czas zostaje zorganizowane koktajl party. Pojawiają się na nim wiele osób, np. prezesa klubu, jego członkowie z żonami oraz detektyw. Pojawia się też tajemnica do wyjaśnienie i jak to w kryminałach bywa jest też i trup. I jesteśmy też my – czytelnicy.
Jesteśmy tu nie tyle obserwatorami z zewnątrz, którzy tylko czytają o morderstwie. Jesteśmy jakby uczestnikami całego śledztwa. Autor – narrator zwraca się bezpośrednio do nas, przedstawiając kolejno osoby, które pojawiają się w West Heart, omawiając zasady kryminału. Czytając miałam wrażenie, że autor nie tyle pisze książkę, a robi wykład na temat „jakie cechy powinien mieć kryminał” albo „jak dobrze napisać kryminał” na podstawie wydarzeń w West Heeart. Była to całkowita przeciwność, odmiana od „zwykłych” kryminałów, ale czy lepsza ? Jako miłośniczka klasycznych kryminałów nie potrafiłam się długo odnaleźć w tej książce, było mi jakoś ciężko, tak jakby czegoś mi w niej brakowało, mimo, że wszystkie cechy kryminału były zachowane – był trup, była zagadka, był detektyw, było śledztwo. Powiem Wam, że jednak nie takiego kryminału się spodziewałam i nie przypadł mi on za bardzo do gustu, nie potrafiłam się skupić na fabule, bo ciągle coś w nim mnie rozpraszało. Jednak nie zamierzam Was zniechęcać w żaden sposób, polecam żebyście sami przeczytali i wyrobili sobie zdanie co do takiej formy książki - kryminału.