Książka podsunęła mi takie myśli, które przez jakiś czas wędrowały mi po głowie. Mianowicie, że nie ważne w jakim się jest wieku, czasami przychodzi taki czas, że chcemy komuś zaimponować. Nasz główny bohater zawsze chciał żeby mama była z niego dumna, albo żeby wybrane przez niego dziewczyny zwróciły na niego swoją uwagę. Mama Waldka na szczęście już zdrowa, postanowiła odbudować swoje życie na nowo przez co starała się przypodobać pewnemu mężczyźnie nawet kosztem jego dziwnych zainteresowań, które zaczęła powielać. Również sam Piotr robił co mógł, by to Waldek go polubił, choć nawet według nas, jego zachowanie było co najmniej dziwne. Waldek obrał sobie za cel dobre poznanie znajomego swojej mamy, bo jak wiadomo, chciałby dla niej jak najlepiej. Czy jednak odkrycie jego sekretów sprawi, że on go zaakceptuje?
Wiecie, Walduś to czasami taki Waldemar z serialu ,,Świat według Kiepskich", choć w młodszej wersji. Jego przemyślenia na tematy życiowe mnie powalały i rozśmieszały. Trzeba przyznać, że bardzo wolno zauważa jakiekolwiek zależności, ale jeśli już ktoś pomoże mu je wyhaczyć, to z całą zawziętością kopie w nich ile wejdzie. Chce uzyskać jak najwięcej informacji i w ten sposób niestety cierpi jego ciało, gdyż zestresowany nie może jeść. Tak dużo. Ma wokół siebie świetnych przyjaciół z którymi gra w gry komputerowe osiągając pewne zaszczyty. I ogólnie to mogę dodać, że każda z postaci żyje jakby we własnym świecie. Jakby z chwilą swoich słów otwierała własny wymiar. Zwróciłam na to uwagę, bo mamy skąpą ilość dialogów. Trzeba też dodać, że choć to zwyczajna opowieść, to jednak nie zabrakło w niej dobrego humoru, pokazania różnych odcieni miłości i wsparcia. Waldek zwraca też uwagę na swoją tuszę, której jest sporo, ale i na to, że to od nas zależy czy będziemy dobrze się czuli w swojej skórze. Tylko akceptacja siebie może sprawić, że będziemy w życiu szczęśliwi. Jest też możliwość, że może odrobinę schudnie. Albo będzie się mu to wydawało:-)
Pozycja godna polecenia:-)