Epizod, który opowiedzieć zamierzamy, stanowi według nas jeden z najpiękniejszych ustępów historii Gdańska, tym piękniejszy i szczytniejszy, im mniej świetnie i dodatnio przedstawiają się wszystkie inne żywioły na współczesnej widowni występujące. Rok 1734 zapisuje w dziejach Gdańska pamiętny po wszystkie czasy fakt wystąpienia jego w obronie Stanisława Leszczyńskiego, więcej, powiedzielibyśmy, w obronie niezależności Rzeczypospolitej. Pomimo, że nie chcielibyśmy się bawić w zbyt długie wstępy, pomimo, że nam spieszno opowiedzieć pokrótce dzieje ówczesnego oblężenia gdańskiego, pozostaje mimo to potrzebą rozpatrzeć się poprzednio w ogólnym położeniu rzeczy, po widowni, na której się ówczesny dramat rozgrywa. Zacznijmy rzecz naszą od Polski. Dla Polski stał się po śmierci Augusta II wybór Leszczyńskiego bez względu na osobę, której obok wielu przymiotów, do doskonałości bardzo wiele nie dostawało, godłem niezależności na zewnątrz, regeneracji na wewnątrz. W postawieniu jego kandydatury, w zwycięstwie jej na polu pod Wolą dnia 12 września 1733, ozwało się poczucie niezależności narodowej, zakiełkowała myśl wewnętrznej reformy, która ukazując się następnie pod rozmaitymi postaciami, która napotykając na drodze swej rozliczne przeszkody, znalazła ostateczny wyraz w dziele sejmu czteroletniego. Nie powiemy zanadto, twierdząc, że przeciwnikom kandydatury, a tym więcej królewskości obranego już Leszczyńskiego, należy się słusznie miano odstępców narodowej sprawy.