Tytuł amerykański, oryginalny jest troszkę inny: 'Yasmeena's Choice: A True Story of War, Rape, Courage and Survival', czyli Wybór Jasminy: historia prawdziwa o wojnie, gwałcie, odwadze i przetrwaniu'. I w sumie ten tytuł amerykański jest prawdziwszy. Autorka, która pisała już o Kuwejcie i Arabii Saudyjskiej, napisała książkę o niewolnicach seksualnych przetrzymywanych przez żołnierzy irackich podczas okupacji Kuwejtu w roku 1990. Porywano je prosto z ulicy, a potem dla zatarcia śladów, 'zużyte' zabijano. Dlaczego napisałam 'zużyte'? Bo autorka pisze o tym jasno: w kulturze arabskiej dziewczyna, która nie jest dziewicą jest hańbą dla rodziny i nie znajdzie męża. I nikogo nie obchodzi, że została zmuszona. Jasmina patrzy na rosnący brzuch z nienawiścią. W małym, rosnącym dziecku widzi swojego gwałciciela. Problematyka gwałtów na wojnach jest ważna dla kobiet oraz dla uwrażliwiania mężczyzn. Więc i dobrze, że książka zyskuje taką sławę. Ale mam dwa 'ale'. Po pierwsze, autorka bardzo podkreśla tło iracko-kuwejckie. Drugie 'ale' odnosi się do stylu napisanej historii Jasminy i Lany, stylu typowego dla wielu książek amerykańskich, który mnie osobiście dosyć irytuje. Chodzi o podkreślanie przymiotnikami oceny postaci, np. ten zły to 'zły oprawca', a ta dobra, to 'biedna ofiara'. Wiadomo, że oprawca jest zły, a ofiara biedna. Po prostu, styl opowieści jest ubogi i słaby.