Zawsze staram się podchodzić optymistycznie, nawet do rzeczy pesymistycznych. Zadając sobie pytanie czy w przypadku tej książki przysłowiowa szklanka była do połowy pełna czy pusta, muszę przyznać, że aby znaleźć kompromis odpowiem: szklanka był napełniona, czy w mniejszym czy w większym stopniu nie umiem stwierdzić.
Przejdę do rzeczy pozytywnych, czyli sam pomysł na fabułę jest ok, bohaterowie stają przed wyborami, których zapewne doświadcza niejeden człowiek, na studiach, w życiu dorosłym, czy rozważając ciąg życia ludzkiego jako całość od początku do końca. Zawsze ktoś staje przed trudnym wyborem bez względu jaki by to nie był aspekt życia. To jest plus, w zasadzie jedyny. Minusem tej książki jest natomiast dobra fabuła, która ma totalnie niewykorzystany potencjał. Akcja, zbyt szybko ukazuje najważniejsze elementy składowe powieści, bohaterowie wykazują zbyt wiele naiwności oraz dziecinnego podejścia w swoim myśleniu i zachowaniu, przez co odniosłam wrażenie, że całość problemu głównego wątku poznałam już w pierwszych 50 stronach książki, a do samego końca było to naciąganie tekstu na siłę tak aby coś zwyczajnie się działo. Niestety wyszło to trochę jak przeciąganie liny od bohatera do bohatera. W obronę, czyli dodatkowy przysłowiowy mały plusik muszę wziąć to, że bohaterowie są studentami, czyli ludźmi młodymi, uczącymi się poniekąd samodzielnego życia, tu też stąd mogą się pojawiać ich infantylne, nieodpowiedzialne niekiedy zachowania, które należy potraktować z...