Powiem szczerze, że miałam trochę obawy czy po zachwycie "Zmorą" autor utrzyma w moich oczach ten wysoki ton, na szczęście "Wstyd" potrafił się obronić.
Jest to historia, w której sporo ostateczności - takich realnie fizycznych, jak i tych wewnętrznych, kłębiących się w środku, zabierających spokojny oddech, poczucie bezpieczeństwa. Niektóre z tych bolączek mogą wydawać się nawet przerysowane, będące na wyrost - jednak dla człowieka, którego dręczą mogą być ekstremalne. Czasem zależą one przede wszystkim od punktu widzenia, od społecznego klimatu, w którym się znajdujemy. Strach przed brakiem akceptacji, odrzucenie - nikt przecież nie chce być wytykany palcami, szukamy zrozumienia, nie wykluczenia.
Julia Karlińska, była policjantka, obecnie mama dwóch nastoletnich synów, uczy historii w liceum medycznym. Klika lat wcześniej w wypadku motocyklowym ginie jej mąż, sprawca ucieka z miejsca zdarzenia, nigdy go nie odnaleziono.
Kobieta stara się poskładać na nowo swoje życie, gdy nagle w dosyć tajemniczych okolicznościach ginie jej kolega z pracy - nauczyciel matematyki. To jednak tylko preludium do tragicznych wydarzeń, jakim Karla będzie musiała stawić czoła.
"Wstyd" R. Małeckiego to thriller, który dotyka ważnych problemów społecznych, rodzinnych, wreszcie tych najbardziej prywatnych, intymnych. Czasami tak trudno pogodzić wierność samemu sobie z oczekiwaniami innych. Często milczenie wydaje się być przyzwoleniem, ucieczką od tematu, odbierane jest również jako odtrącenie- najczęściej winny jest tu brak szczerości, opór przed prawdziwą rozmową. Niedobór komunikacji to problem większości naszych środowisk.
Bohaterowie powieści R. Małeckiego wirują wokół osi własnych potrzeb, z trudem podejmując próby wykonania pierwszego ważnego kroku w walce o siebie. Nie wszyscy zdążą, nie każdy wykorzysta swoją szansę. Paradoksalnie odbierając sobie prawo do pójścia własnym szlakiem, jeszcze bardziej ranią tych, których chcieli chronić.
Pokuszę się o stwierdzenie, że dylematy bohaterów, wnikliwe portrety psychologiczne postaci przechylają szalę powieści w kierunku literatury niemal psychologicznej - wszystko jednak tak misternie splata się z warstwą kryminalną, że zupełnie nie zauważamy kiedy perspektywa śledztwa przetapia się w rozważania socjologiczne.
Mocną stroną tej historii jest dopracowany i wiarygodnie nakreślony portret rodzinnych relacji, które pozostają w ruchu, są zmienne, dynamiczne. "Wstyd" to portret małej komórki społecznej, która mimo wzajemnej życzliwości i wysiłków, nie zawsze znajduje wspólną płaszczyznę, nie zawsze też jej szuka, czasem zupełnie nie pojmując, że ten trud jest konieczny. Chcąc chronić się wzajemnie fundują sobie ból. Najwyraźniej nie sposób żyć tak, by zupełnie nikogo nie urazić. Z drugiej strony często te "ciosy" są nieco odrealnione, ludzie mają bowiem skłonność przypisywać poczynaniom innych intencje różne od tych faktycznych.
Idąc tropem informacji zbieranych przez niespodziewanie pozbawionego życia Janka, Karla odkrywa powoli prawdę o wypadku małżonka i zaczyna rozumieć dlaczego syn z takim uporem próbował wyjaśnić co przyczyniło się do śmierci ojca. Kobieta odkrywa również co trapiło wewnętrznie jej syna.
Na pewno plusem całości jest fakt, że pewne znaki zapytania do samego końca pozostają w fazie spekulacji. Czytelnika czeka kilka zaskoczeń, choć pewnych spraw można się sukcesywnie domyślać. Tutaj akcja toczy się niespiesznie ale pod tą statyczną pokrywką aż wrze.
"Wstyd" to opowieść o rodzinie rozbitej wskutek presji społecznej, która tworzy - bądź nie - określone strefy przyzwolenia. Czasem brak publicznej aprobaty i poparcia stwarza mroczny obszar, który bywa zgubą dla jednostek mniej asertywnych czy nie tak pewnych siebie.
Wstyd, że pewne kwestie wciąż w XXI wolimy zamiatać pod dywan i udawać, że ich nie ma bądź odmawiać im racji bytu, obdzierając je z praw i należnego szacunku.
Czytajcie, żeby już nie było więcej #wstydu 😉