Impulsem do napisania książki była poślednia sława, którą cieszy się Francis Bacon. O tym filozofie często mówi się, że był słabym metodologiem, jeszcze słabszym naukowcem, a na domiar złego - pierwszym z dziejach bezrefleksyjnym piewcą nieokiełznanego postępu technicznego. Ta książka to próba innego spojrzenia na dziedzictwo Bacona. Jej punktem wyjścia jest krytyka interpretacji, które widzą w filozofie sekularystę i rzecznika prymitywnego utylitaryzmu. Autor odczytuje twórczość Bacona jako filozofię inspirowaną treściami religijnymi. Według filozofa nauka i technika są środkami, za pomocą których ludzie mogą przybliżyć realizację biblijnych przepowiedni dotyczących milenarystycznego królestwa - ostatniego okresu w dziejach. Z religijnej perspektywy postęp jest nieodłącznie związany z kultywowaniem cnót nadziei i miłosierdzia oraz dążeniem do pokoju religijnego. Przedstawiając utopijną wizję idealnego społeczeństwa w Nowej Atlantydzie, Bacon chciał zaszczepić u naukowców etos inspirowany religią, który miał skłonić ich, by służyli ludzkości. Treści religijne miały również wpływ na rozważania Bacona z zakresu metodologii nauki. Autor pokazuje, że wiele zaleceń metodologicznych filozofa było wzorowanych na biblijnych metodach interpretacji lub wprost inspirowanych Pismem Świętym. Zarówno za pomocą religijnie inspirowanej etyki, jak i metodologii Bacon chciał wytyczyć nowe zasady uprawiania nauki i jej cele. Ta nadzieja się ziściła. Idee filozofa zaczęli wcielać twórcy Royal Society - jednej z najważniejszych w historii instytucji badawczych.