Zawartość:
- Wróć po swego Stora
- Jałowa planeta
"Było już po piątej. Astor szedł pustoszejącym korytarzem instytutu i w miarę jak mijał coraz więcej oszklonych drzwi laboratoriów i pracowni, coraz dalej odpływały powszednie myśli, oddalało się to, co czyniło zeń po prostu fizyka. Pozostawało mu jeszcze około dwu-dziestu kroków korytarza, schody wiodące do obszernego westybulu i sosnowa aleja, aby zna-leźć się w domu, położonym o jakieś pięć minut marszu od instytutu i o dwadzieścia minut lotu od Związku Pisarzy.
Gdy przekroczy jego próg, wówczas już ostatecznie przestanie być fizykiem. Wtedy będzie wieczór, a wieczorami był nie tylko Astorem Elamitą, lecz także pisarzem cieszącym się światową sławą. Szedł wolno, chociaż właśnie dzisiaj powinien się spieszyć. Wiedział o tym, ale jednak otwierał każde drzwi, czasami wchodził do któregoś z pokojów, rozglądał się dokoła, zerkał na szafy i aparaty. Odpoczywał. To była króciutka przerwa, relaks, bufor mię-dzy tymi dwoma stanami, przez które z nieubłaganą periodycznością przechodził każdego dnia. Bo to były właśnie stany, a nie zawody. Te kilka minut, podczas których pozwalał sobie być nie fizykiem i nie pisarzem, dawały mu poczucie, że jest tylko zmęczonym, oderwanym od wszystkiego człowiekiem. Jednak jak zwykle te skąpe minuty tracił na odnalezienie Riki, bo wiedział, że dziewczyna jeszcze nie poszła do domu."