,, W końcu, gdy świat jeszcze kilkukrotnie przetasował się w odbitych obrazach, zobaczyła na środku łąki wiszącą kulę, przypominającą bańkę mydlaną. Podeszła do niej na chwiejnych nogach i wyciągnęła rękę w stronę opalizującego punktu. Coś szarpnęło jej ciałem w okolicy pępka. Poczuła, że traci grunt pod stopami i spada w niekończącą się noc. Była niemal pewna, że w oddali widzi... siebie. "
Przed wami książka, która jest świetną fantastyką, choć autorka użyła tutaj dawnych wizji starych szamanek czy też zielarek. Główna postać ma pewien dar w którym widzi aurę innych ludzi. Ktoś, kto nigdy nie interesował się takimi ludźmi uzna to za fantastyczny wymysł, jednak jeśli lubisz zgłębiać dawną naukę to będziesz wiedział, że to zwyczajna prawda. Ludzie, którzy są blisko natury mają inne instynkty niż ci, którzy karmią się wyłącznie chemią. Widzenie aury innych osób jest czymś, co się czuje, emocją, którą osoba po drugiej stronie emanuje. Jak to głosi technika manifestacji, każdy z nas wytwarza energię, dlatego przyciągamy do siebie ludzi o podobnym poziomie naszego wnętrza. Ale to temat na inną książkę:-) Wracając do treści, debiutująca pisarka stworzyła jeden świat, ale jakby równoległy z tym innym. Kiedy w jednym kogoś nie ma, w drugim się pojawia. Autorka ciekawie i mądrze opisywała tematy przejścia. Jej pióro nie jest proste, choć skupia się na konkretach, a ogólniki pozostawia ogólnie. Skupiamy się tu na konkretnej osobie, choć pojawienie się pewnego chłopca daj...