W moich dość zamierzchłych czasach licealnych pisało się wiersze lub opowiadania do szuflady. Były to z reguły jakieś grafomańskie próby, które najczęściej czekał proces biodegradacji. W najlepszym przypadku (przy dużym, słownym dopingu polonistki) trafiały one na jakiś podrzędny, gminny konkurs, w którym główną nagrodą była „wejściówka” na delikat... Recenzja książki Wojna polsko-ruska pod flagą biało-czerwoną