Trup się ściele
2018
Ech, w nawale szybkich sensacji, kryminałów czy thrillerów czasami człowiek wpada na książkę taką. Taką, której wcale nie czyta się tak szybko. Która nie składa się w większości z dialogów. Która nie dość, że ma drugi plan, to i trzeci i dalszy też się zdarza. Który niby sensacyjna, ale z szacunkiem podchodzi do obyczaju. W której na równi pokazano nienawiść, zbrodnię, miłość i przyjaźń. Wielowątkową ze sporą ilością bohaterów, odmalowanych z szacunkiem dla nich i dla czytelnika. Z długo rozwijającą się akcją, nawet wolną, do czasu aby uderzyć znienacka i uderzyć czytelnika po głowie. Książka stara, niemal jak świat. I to widać w wielu aspektach. W moich bibliotekach niemal nie do dostania, bo jak twierdzi Pani od książek, dzisiaj już nie ma zapotrzebowania na takie historie, lepiej z Carterem zarwać noc ;) Obiecuję, że tutaj jedna noc nie wystarczy. Myślę, że ciekawa pozycja i godna polecenia, choćby aby zobaczyć jak to kiedyś pisano.