“Nie zrozum mnie źle, stary, ale po co się dzielić, kiedy można mieć wszystko?”
“Nie cierpiałem takiej upierdliwej pogody, a zważywszy na upodobania mojej żony do zwiedzania wszystkiego, co jest do tego celu przeznaczone, owe kilka dni w Londynie zapowiadało się dla mnie nieszczególnie przyjaźnie.”
“Po diabła nam w ogóle dom, skoro prawie w nim nie mieszkamy! Sprzedajmy go w cholerę i kupmy namiot. Przynajmniej okien nie trzeba będzie myć.”
“Raz wbita w głowę Joanny myśl była nie do usunięcia. Niczym złośliwy komputerowy wirus.”
“- Jego gdzieś wyciągnąć, jak nie musi, to gorzej niż wydostać głaz z rzeki! Jakby miał nogi zrośnięte z podłogą!”
“Myśl o tym, że znowu będziemy węszyć koło czegoś, zamiast się lenić, nie dawała mi spokoju. Była jak kolec w bucie.”
“Gdziekolwiek nie byliśmy, Joanna nie ustawała w zwiedzaniu. Szła z uporem małej mrówki od jednego miejsca do drugiego i ciągle była pełna energii. Jakby czerpała ją z powietrza, a może posiadła tajemną umiejętność przetwarzania mojej niechęci w moc, która dodawała jej sił.”
“Mimo wszystko jej entuzjazm był godny podziwu. Dzięki temu i ja zobaczyłem już kilka ciekawych miejsc. Faktem bowiem było, że sam bym się do tego nie zmusił.”