Twórczość sióstr Bronte w szczególności Anne i Charlotte była przeze mnie znana i ceniona już wcześniej. Nigdy dotąd nie miałam jednak okazji sięgnąć po jedyną powieść wydaną przez ich siostrę Emily na parę miesięcy przed jej śmiercią w wieku trzydziestu lat. Jak wielka szkoda, że zabierałam się za lekturę „Wichrowych Wzgórz” od tak długiego czasu!
Akcja „Wichrowych Wzgórz” rozgrywa się na przełomie XVIII i XIX wieku w hrabstwie Yorkshire w Wielkiej Brytanii. Jest to powieść o tym jak odrzucenie i chęć zemsty jest w stanie zdominować życie nie tylko jednego człowieka a całych trzech pokoleń z dwóch osobnych rodów. Zadziwiające jest to, że w książce istnieją jedynie dwa miejsca, w których dzieje się akcja: Drozdowe Gniazdo bądź Wichrowe Wzgórza, a mimo to czytelnik zupełnie się nie nudzi i przez cały czas odkrywa w tych miejscach coś nowego i magicznego. Jedyne z czym miałam problem to polubienie jakiegokolwiek bohatera powieści. Może wydawać się to trochę dziwne, bo chcąc nie chcąc zawsze czytelnik znajduje sobie taką jedną osobę, którą darzy największą sympatią i najchętniej śledzi jej losy. W tym przypadku tak nie było i musiałam zadowolić się większym dystansem do bohaterów, co jednak w niczym mi nie przeszkadzało.
Bardzo podobało mi się, że cała historia była przedstawiona oczami pani Dean, czyli osoby która nie miała bezpośredniego wpływu ani na akcje ani na czynny innych postaci. Dzięki temu nie wiemy o czym myśleli, co planowali, ani nawet co czuli główni bohaterowie książki. Daje to czytelnikowi większą obiektywność w ocenie zachowań i wypowiedzi Katherine, Heathcliffa, Edgara czy innych. „Wichrowe Wzgórza” to na pewno nie powieść dla każdego, a już na pewno nie powieść, którą czyta się dla relaksu czy na wakacjach. Skłania ona do myślenia, porusza ciężkie tematy i przede wszystkim jest bardzo depresyjna, dlatego też jeśli aktualnie nie jesteś w dobrym stanie psychicznym, radziłabym póki co darować sobie lekturę tej książki.
Część uważa powieść Emily Bronte za ponadczasowy romans, ja jednak romansem bym tej książki nie nazywała, gdyż najzwyczajniej w świecie za bardzo jej ten tytuł uwłacza i szufladkuje. Ponadto jest tu niewiele miłosnych uniesień, głównie miłosnych zawodów i tragedii. Prawidłowo „Wichrowe Wzgórza” powinno się nazywać powieścią gotycką, gdyż posiada ona wszystkie jej cechy tj. demoniczność postaci, tajemniczość krajobrazu, szaleństwo, nadprzyrodzone zjawiska, mrok, wątek śmierci i terroru. Już z samego tego opisu można wywnioskować jak bardzo historia przedstawiona przez Emily Bronte różni się od tych, które opisywały jej siostry.
Wydaje mi się, że gdyby „Wichrowe Wzgórza” były pierwszą powieścią, którą bym przeczytała spod pióra sióstr Bronte to bez wątpienia, twórczość reszty rodzeństwa nie wywarłaby na mnie aż tak dużego wrażenia jak kiedyś. Emily zdecydowanie postawiłaby im poprzeczkę bardzo wysoko. Nie dziwią mnie wcale głosy, że Emily mogła byś tą najbardziej utalentowaną z sióstr, jaka więc szkoda, że tak szybko odeszła i nie zostawiła po sobie więcej literackiego dorobku.