Opinia na temat książki Wiatrołomy

Książka rozpoczyna nowy cykl o komisarz Marii Herman i Olgierdzie Borewiczu. I tu znowu mamy stereotyp dotyczący śledczych. Żadne z nich nie jest alkoholikiem ani nie ćpa ale mają inne przywary. Maria jest hazardzistką a Olgierd erotomanem. Ale ta właśnie para pracuje w tzw. archiwum X i próbują rozwiązywać stare, czasami już zapomniane sprawy. Dzisiaj trafiają do Grudziądza i szukają rozwiązania zagadki porwania małego chłopca przed trzydziestu laty. Akcja toczy się wartko, z każdą stroną napięcie rośnie a emocje zaczynają buzować. Dlaczego niektórzy nie chcą dotarcia do sprawy? Dlaczego mieszkańcy niechętnie rozmawiają o porwaniu? Czy porwany chłopiec na pewno nie żyje? Czy śledztwo było przed laty prowadzone prawidłowo? Czy ówcześni policjanci przyłożyli się do rozwiązania tej zagadki? Czy jeszcze żyją? Czy Maria i Olgierd nie ryzykują własnym życiem? W co dodatkowo wplątał się komisarz Olgierd Borewicz zwany Zero Siódemką. Podoba mi się pomysł rozwiązywania starych, przedawnionych już może zbrodni. I mimo wielu wad śledczej polubiłam Marię. Z przyjemnością sięgnę po kolejną powieść z cyklu.