Bajki przychodzą do mnie, odkąd pamiętam. Niektóre przemykają chyłkiem i znikają, nim dają się uchwycić w słowa, pozostawiając za sobą tajemniczą smugę i niepokój duszy. Inne krzykiem domagają się napisania lub uparcie wracają w bezsenne noce. Czasami mają wspaniałych pomocników, którzy pomagają mi się z bajkami spotkać ‒ takich jak mała Zosia.
I tak kropla wody, spływająca po szybie podczas ulewy, podpowiedziała mi bajkę o siostrzyczkach. Migoczące gwiazdy w mroźną, zimową noc przysłały do mnie historię Skrawki. A Ostatni czekał na drzewie bardzo długo…
Bajki powinniśmy czytać przez cale życie. Może wtedy uda nam się uchronić w nas, choć odrobinę, tę cudowną niewinność dziecka. Powędrujmy razem…