"Każda nagła utrata czegoś cennego boli i przeraża, gdyż zmusza do całkowitej zmiany i przeorganizowania dotychczasowego, bezpiecznego życia. Aby pokonać lęk potrzeba wiele sił oraz pracy nad sobą. A kiedy walka zaczyna przynosić efekty, pozostaje tylko świadomość, że można wszystko, jeśli będzie się tego pragnąć dostatecznie mocno."
Zastanawiam się, jak ująć w słowa swoje uczucia po przeczytaniu tej historii, żeby wam nie zdradzać fabuły.
Przyznaję, że na początku czytanie tej powieści szło mi nieco opornie. Sprawiły to mała czcionka i spora ilość opisów, które moim zdaniem można było pominąć. Wtedy książka z pewnością nabrałaby większej "lekkości".
Oliwia z początku wydawała mi się osobą trochę sztywną, ukierunkowaną na sukces zawodowy, która nie rozgląda się na boki.
Oliwka skończyła studia w Warszawie i jesienią ma rozpocząć staż w niezwykle renomowanej instytucji w tym mieście. Zanim jednak do tego dojdzie dziewczyna postanawia spędzić swoje wakacje w Przemyślu razem z ojcem.
Rozpoczyna tam pracę w firmie kurierskiej. Do zawodu przyucza ją Marcelina, młoda i sympatyczna matka z sąsiedztwa.
Dzięki niej i nowej pracy poznaje wspaniałych ludzi, którzy sprawią, że Oliwia nauczy się wielu nowych rzeczy o sobie, a także spotka przystojnego Mikołaja, który przewróci jej poukładane życie do góry nogami.
Maniek, Jurek i Marcelina zrobili na mnie bardzo dobre wrażenie. Takich przyjaciół można życzyć każdemu...