Na początku autor stawia dramatyczne pytanie: czy we współczesnym świecie jest jeszcze miejsce dla Ojca? Nie jest to pytanie bezpodstawne, bowiem dominujące władza i kultura próbują dziś wykreślić z życia indywidualnego i zbiorowego Boga Wcielenia, Ojca, który posłał pomiędzy nas swojego Syna. Jednak bardziej niepokojące jest to, że utrata sensu Boga rozpoczęła się w chrześcijańskich sumieniach: to tam wiara wyjałowiła się, aby następnie stracić swoje znaczenie na zewnątrz. Jest to nie tyle książka, co raczej podróż w głąb religijności, aby odkryć konsekwencje, jakie stopniowe osłabianie Bożego ojcostwa (wzmocnione także osłabianiem ojcostwa ludzkiego) spowodowało w nauczaniu, w duchowości, katechezie, dialogu ekumenicznym i międzyreligijnym, a zwłaszcza w świadectwie chrześcijan wobec otaczającego ich świata. Autor stwierdza wyraźnie, że teraz nadeszła odpowiednia chwila, aby przywrócić głęboki sens temu, co jest nowością chrześcijaństwa na tle innych religii: że Bóg stał się człowiekiem, przez co przyznaje każdej istocie ludzkiej godność, jakiej nikt inny jej nie dał. Jest to orędzie braterstwa i miłości, które zakłada istnienie Ojca dla wszystkich ludzi. To wspaniałe orędzie ewangeliczne może dotrzeć do wszystkich i przez wszystkich może być przyjęte. Przykład tego widzieliśmy w olbrzymiej rzeszy (nie tylko chrześcijańskiej), która szła oddać ostatni hołd Janowi Pawłowi II.