Czy nie byłoby pięknie móc wyłączyć wszystkie złe emocje?
Osiemnastoletnia Dominika to dziewczyna z rozbitej rodziny. Od zawsze czuje się inna niż wszyscy, zagubiona i bardzo samotna. Nieustannie próbuje rozgryźć samą siebie i zrozumieć świat, który ją otacza. Bolesne życiowe doświadczenia sprawiają jednak, że zupełnie nie radzi sobie z emocjami, które uderzają w nią ze zdwojoną siłą. Pojawiają się myśli samobójcze, pierwsze samookaleczenia i stany depresyjne... Czy pragnienie autodestrukcji weźmie górę nad coraz bardziej wątłą chęcią życia? Co tak naprawdę siedzi w głowie dziewczyny, która nie potrafi uwolnić się od swoich demonów?
Odczuwałam samotność, bo wciąż nikt nie wiedział, z czym dokładnie się zmagam. Potrzebowałam jedynie zrozumienia, ale nie robiłam nic, aby pomóc samej sobie. Dążyłam do autodestrukcji. Coraz częściej w mojej głowie pojawiały się myśli samobójcze. Odpychałam ludzi od siebie i uciekałam w alkohol, za co nienawidziłam się najbardziej, bo zachowywałam się jak on. Cięłam się częściej, piłam do utraty przytomności. Może to żałosne, ale to, co wtedy miałam w głowie, to jeden wielki chaos. Nadal wydaje mi się to wszystko żałosne, ale jednak to naga prawda. Samoocena spadła tak nisko, że już niżej nie mogła. Wyniszczałam się stopniowo, tak jak tego podświadomie chciałam.
Osiemnastoletnia Dominika to dziewczyna z rozbitej rodziny. Od zawsze czuje się inna niż wszyscy, zagubiona i bardzo samotna. Nieustannie próbuje rozgryźć samą siebie i zrozumieć świat, który ją otacza. Bolesne życiowe doświadczenia sprawiają jednak, że zupełnie nie radzi sobie z emocjami, które uderzają w nią ze zdwojoną siłą. Pojawiają się myśli samobójcze, pierwsze samookaleczenia i stany depresyjne... Czy pragnienie autodestrukcji weźmie górę nad coraz bardziej wątłą chęcią życia? Co tak naprawdę siedzi w głowie dziewczyny, która nie potrafi uwolnić się od swoich demonów?
Odczuwałam samotność, bo wciąż nikt nie wiedział, z czym dokładnie się zmagam. Potrzebowałam jedynie zrozumienia, ale nie robiłam nic, aby pomóc samej sobie. Dążyłam do autodestrukcji. Coraz częściej w mojej głowie pojawiały się myśli samobójcze. Odpychałam ludzi od siebie i uciekałam w alkohol, za co nienawidziłam się najbardziej, bo zachowywałam się jak on. Cięłam się częściej, piłam do utraty przytomności. Może to żałosne, ale to, co wtedy miałam w głowie, to jeden wielki chaos. Nadal wydaje mi się to wszystko żałosne, ale jednak to naga prawda. Samoocena spadła tak nisko, że już niżej nie mogła. Wyniszczałam się stopniowo, tak jak tego podświadomie chciałam.