Opinia na temat książki W godzinie próby

Znacie już tę książkę?
Ja, przyznam się bez bicia, troszkę zwlekałam z lekturą. Premiera była ósmego marca.
Zraziłam się pierwszymi 30 stronami, odłożyłam na półkę w nadziei, że przyjdzie lepszy czas i będzie mi się podobać.

To była bardzo dobra decyzja.
W piątek zaczęłam czytać od początku, dziwiąc się, że ją odłożyłam! Skończyłam w sobotę, będąc w szoku, że 440 str przeleciało mi tak, jakby było ich połowę mniej.

"LONDYN, 1944: Gdy Lily poznaje żołnierza armii amerykańskiej, Matthew, jest nim urzeczona. Wie, że jego misja zaprowadzi go na pole walki i że ich miłość praktycznie nie ma szans. Ale chce słuchać swojego serca. Jednak jak może to zrobić, skoro dowiaduje się, że Matthew nie jest tym, za kogo się podaje? Że skrywa sekret, który może zmienić nie tylko jej życie, ale życie wielu innych… Poruszająca, wspaniała powieść o odwadze, prawdziwej miłości i zawiedzionym zaufaniu.
Nowa powieść Kate Hewitt to historia, o której nie da się zapomnieć." (Opis z okładki).

Książka została napisana z dwóch perspektyw czasowych - 1944 i współcześnie (nie jest doprecyzowany rok).
Historia jest spójna, każdy rozdział się ze sobą zazębia, mogę też zdradzić, że zakończenie jest bardzo satysfakcjonujące!

Przeżyłam z nią chwile wzruszeń, poczucia niesprawiedliwości, bezradności, współczucia, smutku i radości.

To było moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki i jestem pewna, że nie ostatnie. Z tego co się dowiedziałam, Kate pisze właśnie takie romantyczne opowieści z historią w tle, czytali takie, jakie uwielbiam.

Mam nadzieję, że w wolnej chwili zapoznajcie się z tą nowością.